– Na razie to pozostaje gdzieś na poziomie medialnym, ponieważ prognozy, które codziennie są monitorowane i aktualizowane, nie potwierdzają na razie takiego zimowego, syberyjskiego scenariusza – mówił Szymon Ogórek z Instytutu Meteorologii i Gospodarki Wodnej.
We Wrocławiu ostatnie wielkie mrozy gościły ponad 40 lat temu. Na przełomie lat 1978-1979 do stolicy Dolnego Śląska przyszła zima, którą wielu mieszkańców zapamiętało na lata. Do dziś takie warunki się nie powtórzyły i na razie niewiele wskazuje na to, by podobny atak zimy miał się w najbliższym czasie pojawić. Dziś wielkie mrozy w Polsce to już rzadkość.
– Mieszkańcy wspominają tę zimę jako bardzo srogą, z dużą ilością śniegu, który trzeba było odgarniać i tak dalej. Ale myślę, że jest też w tym taka opowieść o tym, że kiedyś o były zimy, że dzisiaj we Wrocławiu to już zimy raczej nie uświadczysz. I coś w tym jest. Jeśli popatrzymy na dane metrologiczne z ostatnich lat, to co któryś rok zdarza się jakaś poważniejsza zima, ale w naszym Wrocławiu przez większość zimy jest jak gdzieś na południu Europy – mówi dr Marek Mutor, dyrektor Centrum Historii Zajezdnia.
Jak przepowiadają synoptycy, na próżno oczekiwać doświadczenia w tym roku temperatur sięgających poniżej minus 30 stopni Celsjusza.
-Na ten moment proponujemy na tę chwilę taką wysoce sprawdzalną prognozę na najbliższy okres — on zakłada raczej utrwalenie się takich lekkich warunków zimowych z kilku stopniowym mrozem w nocy i w dzień z temperaturą w okolicach 0 stopni — mówił Szymon Ogórek z Instytutu Meteorologii i Gospodarki Wodnej.
Zima stulecia? Kto wie, może za rok.