Jak przekonują funkcjonariusze Straży Granicznej z wrocławskiego lotniska decyzja o zakupie nowych pojazdów była podyktowana potrzebą odświeżenia floty na bardziej ekologiczną. Zakup aut możliwy był dzięki współfinansowaniu przez Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej, który wspiera rozwój elektromobilności w Polsce.
Są to nowe nabytki, w ubiegłym tygodniu przyprowadziliśmy dwa nowe auta. Jedno auto jest hybrydowe, to jest samochód najnowszej generacji, samochód SUV, który będzie pracował najprawdopodobniej w grupie ds. weryfikacji, natomiast drugi samochód jest pełnym elektrykiem będzie angażowany do potrzeb służb na płycie lotniska. Także są to dwa najnowsze wozy, a niespełna rok temu otrzymaliśmy również Toyotę z napędem hybrydowym, także tę flotę sukcesywnie odmładzamy– mówi kpt. Janusz Rudnicki, Nadodrzański Oddział Straży Granicznej.
To nie wszystkie zmiany w Straży Granicznej, od 1 stycznia został zniesiony limit wiekowy osób biorących udział w naborze do służby, wcześniej papiery mogły składać osoby do 35 roku życia. Niezmienny jest jednak czas trwania służby, to wciąż 25 lat.
Nabór prowadzony jest całorocznie, placówka Straży Granicznej we Wrocławiu-Strachowicach liczy w tej chwili 235 etatów. Obsadzonych jest 195, więc mamy 40 wakatów. Nabór jest prowadzony cały czas, przyjmujemy dokumenty w placówce Straży Granicznej we Wrocławiu-Strachowicach znajdującej się przy ulicy Granicznej 190, czyli na wrocławskim lotnisku. Mamy też drugi budynek na Granicznej 105, natomiast jeśli chodzi o składania dokumentów to zapraszamy tutaj na port lotniczy, w każdy wtorek miesiąca, po wcześniejszym umówieniu – mówi st.sierż. Dominika Gałuszka, Nadodrzański Oddział Straży Granicznej.
Służba w Straży Granicznej na pewno nie jest dla każdego, jak podkreślają funkcjonariusze bardzo ważna jest w tej pracy cierpliwość i nerwy ze stali, zwłaszcza na lotnisku.
Czasami są takie np. pozostawione bagaże, można powiedzieć, że jest to tylko walizka dla niektórych, ale jeżeli chodzi o strefy bezpieczeństwa, pirotechnik jak podchodzi to najpierw wizualnie sprawdza oczywiście w odpowiednim kombinezonie i ze specjalnym hełmem antywybuchowym czy nie ma jakiś kabelków, jakiś innych podejrzanych rzeczy. Do tego ma taki sprzęt podręczny, dzięki któremu możne sfotografować ten bagaż i zobaczyć co tam jest w środku, oczywiście nie otwierając tego. Poprzez sfotografowanie na specjalnym komputerze odczytuje ten obraz i wtedy weryfikuje i podejmuje właśnie tę decyzje czy ten bagaż jest bezpieczny czy można go wtedy bezpiecznie wziąć – kpt. Grzegorz Kniter, kierownik zespołu nadzoru nad kontrolą bezpieczeństwa, Nadodrzański Oddział Straży Granicznej.
Zajmujemy się głównie zadaniami pirotechnicznymi, jak również zapewnieniem bezpieczeństwa i porządku publicznego na terenie portu lotniczego jak również na statkach powietrznych. W przypadku uciążliwych pasażerów podejmujemy interwencje wobec takich osób wyjaśniając z nimi przyczynę takiego zachowania i w dalszej kolejności ewentualnych konsekwencji. Za mną znajduje się sprzęt, którego używamy na co dzień w pracy w naszej służbie, zacznę może od robota pirotechnicznego „Ibisa”, który służy do zdalnego podejścia do niebezpiecznych przedmiotów bądź urządzeń, które uznamy za takowe. Jest możliwość podebrania danego urządzenia bądź takiego bagażu, odjechania z nim w bezpieczne miejsce, a następnie powrotu do danego miejsca. Obok robota znajduje się kombinezon antywybuchowy, który służy do podejścia pirotechnika do danego zagrożenia, które zostało uznane za takowe. Chroni nas przed falą uderzeniową, przed ciśnieniem, przed odłamkami, jak również ciepłem – mówi funkcjonariusz Straży Granicznej.
Sytuacja na granicy polsko-białoruskiej wywołała kontrowersje wokół tej właśnie służby, czas pokaże jak obecne nastroje przełożą się na nabór do straży granicznej.