Każda drużyna każde rozwiązane zadanie musiała potwierdzić u ekspertów. Jeśli wynik był dobry – dostawała pieczątkę, czyli punkty i mogła rozwiązywać kolejne zadania. Emocje i doping były ogromne.
Takie zawody organizowane są od wielu lat.
- – 66 drużyn, organizatorów w Polsce 5. Jeśli chodzi o liczbę drużyn to jesteśmy na drugim miejscu, najwięcej na Uniwersytecie Jagiellońskim – 80. Zadani będą takie jak w poprzednich latach – będą zadaniami nietypowymi. Trzeba będzie się wykazać nie tylko wiedzą, ale błyskotliwością i umiejętnością różnych skojarzeń – mówi prof. Edmund Cybis, prorektor ds. studenckich UE we Wrocławiu.
Wiele drużyn przyjechało po raz pierwszy do Wrocławia na takie zawody.
- – Lubimy matematykę. Będzie dobrze, wyśmienicie, trzeba podejść pozytywnie i spodziewać się jak najwyższych miejsc, a jak będzie zobaczymy. Ważne, żeby zobaczyć jak to będzie, a za rok będzie o wiele lepiej – mówią uczniowie z Zespołu Szkół Morskich w Darłowie.
- – Czego się spodziewacie? Kraksy…Próbujemy jak najlepiej, może pierwsza setka będzie. Ile drużyn jest? Jak patrzyliśmy to 700 – mówią uczniowie LO nr 17 we Wrocławiu.
- – Nauczyciele tak nas przygotowali w szkole, że czujemy się gotowi na ten konkurs. Czyli będzie dobrze? Mamy taką nadzieję – mówią uczniowie LO nr 12 we Wrocławiu.
Formułę zawodów wymyślili naukowcy we Słowacji 25 lat temu. Wszystkie drużyny w Europie dostają takie same zadania i rozwiązują je przez 120 minut.
- – One są do końca trzymane w tajemnicy i mamy czystą sytuację, nie są zawodnicy przygotowywani, nie wiedzą co będzie. To są zadania, które wymagają sprytu, wiedzy matematycznej, ale nie są szablonowe, z jakiegoś katalogu – mówi prof. Krzysztof Nowosielski, koordynator Międzynarodowych Zawodów Matematycznych „Naboj”.
No i konieczne jest szybkie bieganie z odpowiedziami.
- – Bardzo dynamiczne tempo, więc osoby bardzo szybko się poprawiają. Jak często można się poprawiać? Wiele razy, ale po trzeciej i czwartej musimy rozmawiać i tłumaczyć wyniki. Dopóty nie zacytują nam Mickiewicza to będzie dobrze – mówi Kacper Mazur, doktorant UE we Wrocławiu.