– Radość moja jest ogromna, kiedy w piątek się dowiedziałem, że w hotelu Marriott, w samej Warszawie, został rozstrzygnięty konkurs. 30. edycja tego konkursu „Farmer Roku” i wśród 22 nagrodzonych znalazło się gospodarstwo rodzinne państwa Joanny i Tomasza Krawczyków z Wieży. To jest gospodarstwo rodzinne, bo przecież wcześniej zarówno ich rodzice, Danuta i Stanisław, od wielu, wielu lat gospodarzyli na tym gospodarstwie, teraz przekazali synowi. Oni mają ponad 150 hektarów, specjalizują się w hodowli bydła mlecznego i w produkcji paszy dla tego bydła — mówi Olgierd Poniźnik, burmistrz gminy i miasta Gryfów Śląski.
Konkurs „Rolnik Farmer Roku” po raz pierwszy został zorganizowany w 1995 roku. Początkowo rolnicy oceniani byli w jednej, następnie w dwóch kategoriach, a dziś aż w dziewięciu.
– W ubiegłym roku zadzwonili do mnie z Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa z oddziału w Uboczu, że chcą mnie zgłosić do programu, do konkursu „Farmer Roku”. Zgodziłem się, nie licząc tam na jakieś nagrody, ponieważ jak oglądam, to inne gospodarstwa są też niczemu sobie. Przyjechała komisja konkursowa, zobaczyła gospodarstwo, bardzo się spodobało i zostałem zakwalifikowany do półfinału i ostatecznie do finału. Zostaliśmy laureatami konkursu, z czego jesteśmy bardzo zadowoleni. Motywuje nas to do dalszej pracy, jest to ciężka, wymagająca praca bardzo — mówi Tomasz Krawczyk, rolnik, laureat konkursu „Farmer Roku”.
– Powiem w ten sposób – pierwsze gospodarowanie syna to było bardzo optymistyczne. Był zadowolony, ale po 10 latach gospodarzenia powiedział, że chętnie by to oddał za darmo dla ojca, bo są takie warunki, nie inne, jest coraz gorzej. My, żebyśmy mieli w tamtych czasach, jak ta obora była budowana w 1986 roku, tę technologię, to byśmy Polskę, jak to mówię, odbudowali trzy razy szybciej i lepiej. Teraz niby wszystko jest, tylko nie ma pieniędzy. Z tej produkcji rolnej nie ma pieniędzy — mówi Stanisław Krawczyk, były gospodarz.
– Jest to ciężka praca, ale i też jest przyjemna. To nie jest tak, że cały czas człowiek pracuje i nie ma czasu dla siebie. Jest ten czas i dla rodziny i na wycieczki. Także jest dobrze. Tę nagrodę, którą dostaliśmy w Warszawie, bardzo się z niej ciszymy, bo to jest takie wynagrodzenie naszej pracy i docenianie nas za takich ludzi, jakimi jesteśmy. Jesteśmy normalnymi ludźmi, z którymi można porozmawiać, pośmiać się i razem fajnie popracować — mówi Joanna Krawczyk, rolnik.
Do finału w tym roku zakwalifikowane zostały 22 gospodarstwa.
– Są to bardzo aktywni ludzie działający i pracujący bardzo ciężko w gospodarstwie, ale również i udzielają się także społecznie. Chcę powiedzieć, że jesteśmy dumni z nich — mówi Olgierd Poniźnik, Burmistrz gminy i miasta Gryfów Śląski.
– Cieszę się, że to syn prowadzi, bo jak mam kolegów i widzę, że to wszystko marnieje, jak budynki stoją puste, to bardzo serce boli — mówi Stanisław Krawczyk, były gospodarz.
– Konkurs nam pomoże, żebyśmy jeszcze bardziej starali się w swojej pracy — mówi Tomasz Krawczyk, rolnik, laureat konkursu „Farmer Roku”.