Tutaj obowiązuje specjalny strój: rękawiczki, ciepłe długie skarpety i opaski na głowę. Polska krioterapia narodziła się we Wrocławiu. To tu, 32 lat temu powstała pierwsza w Polsce komora kriogeniczna. W krioterapii wykorzystuje się powietrze o niskiej temperaturze, ciekły azot lub dwutlenek węgla. Arktycznym chłodem leczy się wiele schorzeń.
– Schorzenia układu mięśniowo-szkieletowego, w medycynie sportowej, po urazach, również jako zabieg profilaktyczny, działanie przeciwbólowe, przeciwzapalne, poprawiające nastrój czy rozluźniające mięśnie – mówi Tomasz Kabała, Ośrodek Profilaktyki i Rehabilitacji ,,Creator” we Wrocławiu.
To także świetna metoda leczenia stwardnienia rozsianego, nerwic i depresji. Pani Elżbiecie krioterapia pomogła po operacji.
– Komora postawiła mnie na nogi po pierwszej operacji wszczepienia endoprotezy biodra, przywróciła prawidłowe krążenie oraz zadziałała przeciwbólowo, dzięki czemu doszłam do pełnej sprawności – mówi Elżbieta Pietkiewicz, pacjentka.
Zabieg jest wykonywany przez personel. Na takie leczenie kierują lekarze.
– W środku kriokomory jest mikrofon i kamera. Oddychamy spokojnie, jak ręce marzną, unosimy je do góry. Po wyjściu ściągamy skarpetki, czapki i idziemy na rowerek – mówi fizjoterapeuta, Aleksander Paszkiewicz.
– Z tej strony są drzwi do przedsionka, czyli do pierwszego pomieszczenia, do którego się wchodzi, gdy korzystamy z kriokomory. Tutaj temperatura ma poniżej -100 °C, a potem po kilku sekundach wchodzimy do komory głównej, gdzie już jest zimniej od -130 do nawet -160 °C – podkreśla, Krzysztof Palczyński, student, praktykant w ośrodku.
W kriokomorze chodząc przebywa się przez 2-3 minuty. Następnie po zabiegu pacjenci wykonują ćwiczenia fizyczne.
– To jest świetna okazja do tego, żeby aktywnie uczestniczyć w rehabilitacji. Pacjenci ćwiczą przynajmniej 30 minut, czas ćwiczeń zazwyczaj zależy jednak od stanu i ogólnej wydolności fizycznej pacjenta – dodaje Tomasz Kabała, Ośrodek Profilaktyki i Rehabilitacji ,,Creator” we Wrocławiu.
Krioterapia to także zastrzyk pozytywnej energii, a podczas wakacji taki arktyczny chłód ma dodatkowe plusy.