– Te mikroorganizmy faktycznie wypuszczają toksyny, które są w stanie mocno zaszkodzić rybom. Problem polega na tym, że one te toksyny wypuszczają najczęściej wtedy, kiedy gwałtownie zmienią się warunki ich bytowania, w tym głównie zasolenie wody. Z niezależnych danych wiemy, że zasolenie wody wzrosło gwałtownie. Pytanie, co ten wzrost dokładnie spowodowało. To mogły być jakieś zrzuty zasolonej wody. Trzeba pamiętać też, że mieliśmy wtedy do czynienia z dość niskim stanem rzeki, a to oznacza, że taka sama ilość wprowadzonej soli do rzeki, w której wody jest mało, powoduje dużo większy wzrost zasolenia niż gdyby tej wody było więcej. Na pewno dodatkowym czynnikiem była susza – mówi dr Maciej Modzel, chemik, Uniwersytet Wrocławski.
– Skażenie Odry to jest cały czas aktualny problem. Cały czas Kanałem Gliwickim spływa solanka. Cały czas rzekami jak Barycz, jak Bóbr na Dolnym Śląsku spływają ścieki. Cały czas mamy zrzuty ścieków z oczyszczalni ścieków i to po prostu pogłębia kryzys. Mówiąc krótko, jeżeli jak najszybciej nie zatrzymamy zrzutu ścieków, to żadne działania nie pomogą, bo Odra jest teraz bardzo chorym organizmem i dodatkowe czynniki, które powodują jej chorobę, tylko jej zaszkodzą i pogłębią tę katastrofę – mówi Dominik Dobrowolski, koordynator akcji Czysta Odra.
– 26-27 gatunków powinno tutaj występować i one wszystkie z całą pewnością w jakiś sposób ucierpiały. Jeśli mówimy o stratach to w każdym z gatunków – mówi dr. hab. prof. UWr Jan Kotusz, biolog, ichtiolog, Uniwersytet Wrocławski.
Na pewno na korzyść odradzania się Odry działa deszcz i wzrastanie poziomu wody. Ulewy z początku tygodnia mogą pomóc rozpuścić toksyny i ułatwić życie rybom. Według naukowców z Uniwersytetu Wrocławskiego, żeby zapobiegać takim sytuacjom w przyszłości, trzeba zmienić podejście do samej rzeki.
– Jeżeli chodzi o zabieganie na przyszłość to są dwie kwestie. Jedna rzecz to nie dopuszczać do dalszego zanieczyszczenia Odry. Tutaj trudno mi powiedzieć, czy jest to kwestia uszczelnienia obowiązującego prawa czy po prostu skuteczniejszej egzekucji tych zasad, które już obowiązują. Druga rzecz to kwestia dbałości o poziom wody w Odrze, a to z kolei oznacza walkę z suszą i z szerzej pojętymi zmianami klimatycznymi, co jest oczywiście wyzwaniem nie na skalę Odry, czy nawet na skalę Polski, a na skalę globalną – mówi dr Maciej Modzel, chemik, Uniwersytet Wrocławski.
– Tam, gdzie jest miejsce, to powinniśmy tej rzece dać trochę więcej miejsca, jak rzeka ma więcej miejsca, żeby się móc porozlewać, żeby stworzyć mokradła, bagna, to tam oczyszczają się zanieczyszczenia. To są najlepsze miejsca, w których rzeka pozbywa się swoich zanieczyszczeń, na styku ekosystemu wodnego i lądowego najwięcej się dzieje, jeśli chodzi o odfiltrowanie – mówi dr. hab. prof. UWr Jan Kotusz, biolog, ichtiolog, Uniwersytet Wrocławski.
Obecnie sytuacja na dolnośląskim odcinku Odry wydaje się stabilna.
– Właściwie po tym tragicznym, złym epizodzie, który na początku nam się zdarzył w Oławie ze śniętymi rybami, już od tamtego momentu z dnia na dzień każdy parametr fizykochemiczny na Odrze był coraz lepszy i do tej pory tak jest. Mamy trzeci tydzień, gdzie warunki fizykochemiczne na Odrze są coraz lepsze, natomiast dla nas oczywiście kłopotem jest i to dopiero przed nami dokonanie inwentaryzacji, jaka jest skala dewastacji biologicznej w Odrze – mówi Jarosław Obremski, wojewoda dolnośląski.
Naukowcy podkreślają także, że na razie za wcześnie na zarybianie Odry. Żeby to miało sens, najpierw trzeba ustalić, co się stało i usunąć toksyny, które zabiły ryby.