Nowa lwiarnia we wrocławskim zoo oficjalnie otwarta

Facebook
Twitter
LinkedIn
Email
Nowy budynek lwiarni we wrocławskim ZOO został oficjalnie otwarty i nowoczesna inwestycja pochłonęła ponad 9 milionów złotych, a gdyby lwy mogły mówić, to na pewno powiedziałyby, że było warto. Togo, Wanja i Malkia zamieszkały razem z surykatkami.

W tym momencie bardziej zwraca się uwagę na dobrostan zwierząt. Mają wybieg, który jest bardzo przestronny, który ma takie rarytasy jak ogrzewane skały, które odtwarzają w jakiś sposób temperaturę w miejscu, gdzie te lwy żyją w naturalnym środowisku, ale także wewnątrz są pomieszczenia, które zapewniają tym lwom bezpieczeństwo, spokój i komfort w momencie, kiedy chcą odpocząć od zwiedzających – mówi Sergiusz Kmiecik pełniący funkcję prezesa wrocławskiego zoo.

Kompleks nowej lwiarni jest odpowiedzią na nowoczesne wymagania wobec dobrostanu zwierząt.

Poprzedni wybieg lwów nie był o tyle zły, co pawilon. Stare, ciasne warunki. Stąd potrzeba wybudowania nowego obiektu na miarę XXI wieku, w którym te warunki dla lwów będą lepsze, a obsługa dla opiekunów lepsza i bezpieczniejsza. Lwy w większość roku mogą spędzać na zewnątrz, ale w zimę potrzebują dostęp do ciepłych pomieszczeń. Stąd też takie większe pomieszczenie zimowe, przez które też goście nasi odwiedzający będą mogli zobaczyć lwy przez szyby – wyjaśnia Paweł Sroka, kierownik wydziału ssaków drapieżnych.

Podgrzewane skały z pewnością będą cieszyły wielkie koty zimą, jednak we wrocławskim zoo nadal stoją niewyremontowane pawilony, którym daleko do komfortu nowej lwiarni. Do tego potrzeba pieniędzy, a znając najnowszą historię, wiemy, że wśród spółek należących do miasta zoo nie było często na pierwszym miejscu, jeśli chodzi o wydatki. Wystarczy przypomnieć sobie sytuację sprzed roku, gdy 4 miliony przeznaczone między innymi na zoo zainkasował Śląsk Wrocław. Sergiusz Kmiecik, pełniący obowiązki prezesa wrocławskiego zoo, zapewnia, że nie ma powodów do niepokoju.

Zoo jest organizacją bardzo odpowiedzialną za każdy gatunek i każdego osobnika, który jest tutaj przytrzymywany i na każdą okoliczność musimy być przygotowani – zapewnia Sergiusz Kmiecik.

Na razie lwy spędzają czas osobno.

Naszych lwów jeszcze nie połączyliśmy, lwice są przyrodnimi siostrami, one chodzą razem, natomiast lew jest jeszcze osobno. Potrzebuje jeszcze czasu na adaptację, z lwicami widzi się przez ogrodzenie. Dopiero jak uznamy, że to odpowiedni czas, kiedy te ich reakcje już będą bardziej pozytywne, wtedy połączymy. Nie pracujemy w poczcie ani w urzędzie. To nie jest przewidywalne, nie da się wyznaczyć terminu. Trzeba obserwować zwierzęta i dopiero jak będzie pozytywnie, to połączymy – mówi Paweł Sroka.

Opiekunowie są mimo wszystko spokojni, że drapieżne koty polubią się już niebawem.

Tutaj układ jest dobry, to są dwie młode lwice, jeden młody lew. Myślę, że to po prostu kwestia czasu, ale na pewno nie można zrobić tego w pośpiechu, za szybko, bo to by się też mogło gorzej skończyć – dodaje Paweł Sroka.

Zobacz również

Choć w ostatnich dniach największe emocje budził widok zalanych miast, ogromne straty ponieśli również rolnicy. O wsparciu dla nich, także w kontekście bezpieczeństwa żywnościowego regionu i całego kraju, mówił dziś we Wrocławiu wiceminister rolnictwa Michał Kołodziejczak.

Social media

SKONTAKTUJ SIĘ Z NAMI!

Masz istotne informacje?

Napisz do nas:
kontakt@echo24.tv

Najnowsze programy