— Warto odwiedzić nasze muzeum nie tylko ze względu na przyrodnicze eksponaty, ale również na unikalne freski z XVII wieku, przedstawiające życie świętego Bernarda, oraz piękną wystawę minerałów. Muzeum mieści się w zespole pocysterskim, gdzie przez 400 lat mieszkali cystersi. Po sekularyzacji zakonów budynek został kupiony przez hrabiego von Schaffgotscha, który go odrestaurował i podzielił na dwie części. Jedną zachował dla siebie, a w drugiej umieścił swoją Bibliotekę Majoracką, liczącą około 50 tysięcy książek, nie wliczając rękopisów — mówi Aleksandra Nowak-Odelga, kierownik Działu Promocji i Oświaty.
— Nasza wystawa ornitologiczna jest wyjątkowa, ponieważ prezentuje ptaki ze wszystkich krain zoo graficznych świata. Zwierzęta są przedstawione w dioramach, w ich naturalnym środowisku, często w towarzystwie innych gatunków, zarówno kręgowców, jak i bezkręgowców. Dzięki temu można poczuć się, jakby było się nad brzegiem morza, na afrykańskiej sawannie czy w dżungli Ameryki Południowej — tłumaczy Bożena Gramsz, kierownik Działu Przyrody.
— Stała ekspozycja entomologiczna to kolejna atrakcja naszego muzeum. Owady, choć często niedoceniane ze względu na swoje niewielkie rozmiary, odgrywają kluczową rolę w ekosystemie. Na wystawie można zobaczyć zarówno owady hodowlane, takie jak pszczoła miodna czy jedwabnik morwowy, jak i egzotyczne gatunki, w tym największe motyle i chrząszcze świata — dodaje Leszek Kośny z Działu Przyrody.
— Na przykład w sekcji etiopskiej oprócz kilkudziesięciu gatunków ptaków można zobaczyć nosorożca białego, jeżatkę afrykańską czy otocjona wielkouchego. W sekcji australijskiej prezentujemy m.in. trzy gatunki ptaków rajskich, kiwi, kazuara oraz kangura rdzawoszyjego. W Oriencie znajdziecie nie tylko liczne ptaki, ale także słonie indyjskie, siamanga wielkiego — największego z gibbonów — oraz pytona siatkowego. Wystawa jest naprawdę niezwykła — opowiada Bożena Gramsz.
— Wszystkie eksponaty w naszym muzeum, czy to ptaki, czy ssaki, są preparatami dermoplastycznymi. Preparujemy wyłącznie skóry pochodzące ze zwierząt, które zmarły naturalnie lub zostały przekazane przez ogrody zoologiczne. Nasz preparator, Tomasz Sokołowski, specjalizuje się w tej sztuce. Proces jest skomplikowany i czasochłonny: skóra jest garbowana, naciągana na piankę poliuretanową, a gotowy preparat wygląda jak żywe zwierzę. Jedynym elementem, którego nie można odtworzyć, są oczy, które zastępujemy odpowiednimi szklanymi imitacjami. Wśród naszych eksponatów można zobaczyć m.in. słonia, nosorożca i niedźwiedzia brunatnego. Serdecznie zapraszamy do odwiedzenia muzeum — podsumowuje Aleksandra Nowak-Odelga.