– Wciąż się mierzymy z tym pytaniem, nawet nie tyle czy, ale jak je zachowywać, czy je zostawić, bo wciąż wywołują kontrowersje i trzeba się bić o nie. Wręcz to są czasem kwestie kilku godzin, bo remonty, które przyczyniają się do tego, że to miasto lepiej i ładniej wygląda, ale mają tą drugą stronę medalu, czyli nieumiejętnie prowadzone, mogą pozbawić nas tej historii – wskazywał Wlazło.
– U zbiegu ulic: Pomorskiej i Kaszubskiej jest taki napis, może niewiele mówiący, Belltafel, z daleka wygląda jak falafel, ale to jest jedyny i ostatni ślad po grze takiej specyficznej dla Śląska, wymyślonej w Świdnicy, ale tutaj bardzo popularnej. Pamięć o tej grze zniknęła wraz z całkowitą wymianą ludności. To było połączenie Carlingu, Bilarda i Kręgiel. Ona faktycznie tak zamierała już w latach dwudziestych XX wieku, ale jeszcze w latach czterdziestych w nią grano. Nie zachowały się grafiki, nie zachował się sprzęt używany do tej gry, reguły też odeszły w niepamięć – opowiadał bloger.
– Jeden jedyny napis został i któregoś dnia zostałem rano obudzony, że panowie, którzy robią remont, niebezpiecznie blisko zbliżają się do tego napisu i lada minuta, lada chwila może ten napis zniknąć pod warstwą tynku. Oczywiście oni świadomie wykonywali swoją pracę, ale trzeba było takich pasjonatów i osób zaangażowanych, na czele z Panią Izabelą Duchnowską, uruchomić, wszcząć alarm i się udało zachować. Dzięki temu mogę opowiadać o tym, jak to miasto wyglądało – tłumaczył.
– Warto śledzić po prostu ofertę spacerową, która jest bogata we Wrocławiu i można przy pomocy przewodnika odkrywać to miasto, albo samemu po prostu się wybrać odważnie i patrząc dokładnie pod nogi i na fasady kamienic. Te ślady co rusz, co krok są gdzieś tam poukrywane i są miejsca, przez które przechodzimy ileś lat, ale w pewnym momencie wystarczy się zatrzymać na chwilę, wodzić wzrokiem po fasadach kamienic i odkrywać. Wchodzić też do kamienic, nie bać się zobaczyć, jeśli są jakieś drzwi otwarte, to wejść, albo poprosić o to, czy można wejść i tak na własną rękę te miejsca warto odkrywać, bo jest większa satysfakcja, kiedy coś zobaczymy, czegoś, co nie śledziliśmy, chociażby w internecie – dodał.