Dariusz Wieczorkowski: Nie ukrywam, że zdecydowałem się zaprosić dzisiaj pana, dlatego że jest pan człowiekiem, który w ostatnich latach pokazał, że nie boi się mówić o pewnych rzeczach wprost. Krytykował pan wielokrotnie różne obszary, które dotyczyły wrocławskiego ratusza. Natomiast tak się składa, że w ostatnich dniach ujrzała światło dzienne lista radnych, którzy dorabiali w poprzedniej kadencji. Rozmawiamy w ogóle o tym zagadnieniu na naszej antenie od kilku dni z rozmaitymi gośćmi. Prosimy ich o komentarz i ocenę tej sprawy. Ja też pana oczywiście poproszę o ocenę. Natomiast najpierw pana zapytam, dlaczego pana nazwisko się tam pojawiło.
Piotr Uhle: Pojawiło się ze względu na to, że kilka lat temu pod koniec 2020 roku. Świadczyłem usługi na rzecz Towarzystwa Budownictwa Społecznego, wykonałem ekspertyzę w zakresie komunikacji spółki ze wspólnotami mieszkaniowymi, którymi zarządza w ramach działalności komercyjnej spółka i pobrałem z tego tytułu wynagrodzenie. Z perspektywy czasu uważam, że jest to błąd. Drugi raz bym tego nie zrobił. Zresztą dałem temu przykład, czy dałem temu wyraz w sposób czynny w następnych miesiącach, kiedy na przykład miałem propozycję z Wrocławskiego Instytutu Kultury, aby podpisać umowę, zlecenie na pracę w takim zespole oceniającym mikrogranty. Pracę wykonałem, ale odmówiłem pobrania wynagrodzenia.
Myśli Pan, że mieszkańcy w to uwierzą? Wyborcy w to uwierzą?
Myślę, że żal za błędy, które się popełniło, najlepiej wygląda wtedy, kiedy jest popierany czynem i dlatego ja chciałbym powiedzieć i ogłosić, że swój czynny żal wyrażam w następujący sposób. Tutaj jest potwierdzenie przelewu, który wykonałem na rzecz sieci obywatelskiej Watchdog Polska w wysokości 18 tysięcy złotych, ponieważ tyle przez 6 miesięcy – 3 tysiące złotych miesięcznie – otrzymałem z tytułu wynagrodzenia. Sieć obywatelska Watchdog Polska prowadzi kilkaset spraw we Wrocławiu i zwiększa jawność życia publicznego w naszym mieście.
Wie pan kto, co może, ktoś powiedzieć po tym, jak pan publikuje taki dokument. Wie pan czy nie? Że populizm i trochę już pan nie ma wyjścia.
Chciałbym zwrócić uwagę na to, że to jest najlepsze możliwe wyjście w tym momencie, aby działalność radnych Suligowskiego i Czerwińskiego, którzy pisali interpelacje i liczę na to, że będą prowadzić sprawę dalej, wzmocnić działaniami obywatelskimi. Watchdog Polska prowadzi kilkaset spraw, czy prowadził kilkaset spraw we Wrocławiu dotyczących zwiększenia jawności. Liczę na to, że tego po prostu będzie więcej. Ja z punktu widzenia pracy, którą wykonałem uważam, że wykonałem ją rzetelnie i przy służyła się funkcjonowaniu miasta, ale konfiguracja była taka, która budzi pewnego rodzaju problemy. Nie powinno być tak, że radni pracują w spółkach miejskich. Sam zresztą zwracam na to uwagę.
Zatrzymajmy się tu na chwilę panie radny, bo mówił pan o dokumencie dla TBS-u. Wiadomo, że mieszkańcy też od dawna dają wyraz, mówiąc eufemistycznie, niezadowolenia tego, jak ta spółka funkcjonuje. Czy nie miał Pan takiej lampki, że akurat ta spółka to nie jest koniecznie taki, co do zasady moim zdaniem w ogóle żadna spółka, szczególnie w wykonaniu radnych, nie jest miejscem, gdzie radni powinni dorabiać. Natomiast ta spółka, umówmy się, w założeniu ma pomagać tym, którzy mają naprawdę problem z pieniędzmi, w związku z tym tam każda złotówka powinna być obejrzana wiele razy. Co Pan dokładnie zrobił za te 18 tysięcy złotych?
Przygotowałem strategię tego, w jaki sposób spółka powinna komunikować się ze wspólnotami mieszkaniowymi, którymi zarządza w ramach swojej działalności komercyjnej, czyli nie w ramach działalności związanej z budownictwem społecznym, tylko większość mieszkańców o tym prawdopodobnie nie wie, ale TBS również działa jako zarządca nieruchomości, taki jak cały szereg innych również prywatnych firm, które działają na naszym rynku. I tam był szereg problemów o charakterze też instytucjonalnym, współpracy również z udziałowcami, którymi bywa gmina Wrocław, które, na które przedstawiłem szereg rozwiązań, w jaki sposób można byłoby to funkcjonowanie poprawić i zacząłem pomagać przy wdrażaniu, natomiast w pewnym momencie właśnie stwierdziłem, że ta konfiguracja może być, może budzić pewnego rodzaju wątpliwości.
Ale Panie radny dopytam. Nie chcę być upierdliwy, natomiast dopytam, co dokładnie Pan zrobił za te 18 tysięcy, bo pod tym hasłem, o którym Pan opowiada no nie jawi się żaden konkret.
Jeszcze raz, przygotowałem i tego są konkretne owoce. Przygotowałem strategię ekspertyzy w zakresie komunikacji z tymi wspólnotami. To jest konkretny po prostu dokument, do którego trzeba ułożyć…
Ile stron ma?
To jest, sam dokument finalny, to jest około 10 stron, ale wymagał przeanalizowania całego szeregu bardzo dużej ilości danych. I to była pracochłonna sprawa, żeby to przygotować.
(…)