Dariusz Wieczorkowski: Jak Pani sądzi – będzie przyspieszenie na naszej krajowej scenie politycznej, bo zaczynamy od kraju.
Prof. Anna Pacześniak: Zdecydowanie będzie przyspieszenie, chociaż ja nie do końca, obserwując polską scenę polityczną, zaobserwowałam spowolnienie wakacyjne, które…
Ja trochę zaobserwowałem.
W sierpniu, bo to wiemy, że wakacje sejmowo-senackie, to właśnie generalnie jest to sierpień, ale widzimy, że w partii największej partii opozycyjnej, czyli Prawie i Sprawiedliwości sporo się dzieje. Takie przecieki są nawet przez Jarosława Kaczyńskiego wypuszczane. Więc nie jest to do końca wiedza sekretna. No, ale rzeczywiście politycy udali się na urlopy. Można z przekąsem powiedzieć nie wszyscy za swoje pieniądze. Tutaj oczywiście piję do niedawnej dymisji wiceministra z Dolnego Śląska. No ale było trochę spokojniej, a będzie przyspieszenie, dlatego że czeka nas w nadchodzącym nie roku kalendarzowym, ale powiedzmy roku akademickim, czyli 2024-25 kolejna kampania wyborcza, a że i politycy i my jako obywatele przyzwyczailiśmy się do tego, że jesteśmy w permanentnej kampanii, to ta kampania praktycznie się rozpocznie jesienią.
Wywołała Pani kilka wątków. To może najpierw Prawo i Sprawiedliwość. Czy w partii Jarosława Kaczyńskiego Pana Prezesa dojdzie niebawem do przesilenia?
(…)
Oczywiście to, co nas zdecydowanie bardziej interesuje, niezależnie od tego, czy popieramy Prawo i Sprawiedliwość, czy krytykujemy, to to, jakiego kandydata wystawi ta partia w wyborach prezydenckich.
Właśnie. Jakiego Pani profesor? Kogo by się Pani spodziewała?
Już wiemy, bo Jarosław Kaczyński o tym powiedział, że na pewno nie kobieta. Jedni odbierają to jako przytyk, czy taką szpilkę w stronę Beaty Szydło. Natomiast to jest takie bardzo patriarchalne i tradycyjne widzenie polityki. On to tłumaczy tym, że jest wojna za granicą. W związku z tym kobieta nie byłaby dobrze tutaj przyjęta, bo przecież sobie nie poradzi. Od razu sobie wyobrażam Margaret Thatcher. Oczywiście my nie mamy Margaret Thatcher, czy w szeregach PiS-u nie ma takiej mocnej kandydatki, no ale takie płciowe rozróżnianie, który polityk się nadaje w 2025, a który nie, jest trochę passe.
(…)
Czy związki partnerskie, składka zdrowotna położą się na dłużej cieniem w tej całej układance, dość powiedziałbym, eklektycznej, co widać po czasie?
Tak, wszystko zależy od tego, na ile skuteczne będzie to, co zostało zainicjowane, wreszcie można powiedzieć w koalicji rządzącej, czyli te właśnie rozmowy, negocjacje zanim problem nabrzmi i opinia publiczna usłyszy, jak bardzo różne są stanowiska w koalicji. Panowie, no bo to byli akurat sami panowie, powiedzieli, że teraz będzie inaczej, dlatego że zbliża się 15 października. Co prawda nie od tego momentu był utworzony rząd, ale jest to taka data symboliczna, kiedy zaczną się rozliczenia. Wiemy, że koalicja zajmuje się rozliczeniami poprzedniej ekipy, ale z kolei wyborcy i to chociażby wybrzmiewa podczas kampusu, czyli młodzi ludzie mówią, że już mają dosyć mówienia, co było źle nie dziwne, prawda? Nie, to nie jest dziwne, dlatego że oczywiście to też dla innej części wyborców, może trochę starszych koalicji jest ważne, żeby rozliczyć. Natomiast młodzi głosowali z zupełnie innych powodów. Nie wszyscy dlatego, że chcą kredyt mieszkaniowy 0%, bo tutaj wiemy, że Lewica trafiła z przekazem i ludzie rozumieją, że jeżeli kredyt będzie 0%, to tak naprawdę nie będzie to ulga dla nich, ale dla deweloperów. Natomiast inne kwestie rzeczywiście są ważne dla młodych i tutaj chociażby Donald Tusk wyraźnie mówiąc w zeszły piątek, że sprawa liberalizacji ustawy aborcyjnej jest nie do przeprowadzenia – myślę, że to było szokujące nie tylko dla tych odbiorców, czyli uczestników Campus Polska, ale myślę, że dla wszystkich. Próbuję to tonować lewica mówiąc, że nie składa broni.
A związki partnerskie? I właśnie składka zdrowotna?
No właśnie to są też kwestie, które teoretycznie można by dogadać pod warunkiem, że te negocjacje by się rozpoczęły, zanim posłowie wyjdą na mównicę i zaczną swoje filipki wygłaszać przed kamerami, bo w tym momencie jest już za późno i nikt nie chce się cofnąć.
Ale Pani Profesor, bo to jest ciekawe i można powiedzieć, że powtarza się w zasadzie regularnie. Co ten biedny obywatel Kowalski, który wybrał partię X albo Y może zrobić? I proszę tylko nie mówić, że nie może nic zrobić. W takiej sytuacji.
Niestety, to co może zrobić i prawdopodobnie zrobi w najbliższych wyborach, czyli wyborach prezydenckich, to zrezygnowany nie pójść do tych wyborów. Mimo, że do tej pory, czyli do października 2023 to wybory prezydenckie cechowały się najwyższą frekwencją coś się odmieniło w wyborach parlamentarnych. No to teraz można by było oczekiwać, że gdyby ta fala mobilizacji się utrzymała to w wyborach prezydenckich powinniśmy mieć dużo powyżej 75%. Ale to rozczarowanie może sprawić, że ludzie nie pójdą, czyli trudno powiedzieć, że uciekają w apatię, dlatego, że ta partycypacja wyborcza, to jest tylko jeden element, jak możemy uczestniczyć w polityce. Inne, mniej konwencjonalne, no to to są po prostu wychodzimy na ulicę i protestujemy.
(…)
Na chwilę Wrocław i stolica Dolnego Śląska. Pojawiła się informacja w mediach społecznościowych za sprawą redaktora Marcina Torza, który napisał, że być może niebawem prezydent Jacek Sutryk wkrótce dołączy do Platformy Obywatelskiej. Jak pani sądzi po pierwsze, czy to jest możliwy scenariusz, a po drugie, po co miałby to robić?
No właśnie, ja bym odwróciła kolejność pytań i pytanie, po co miałby to robić, bo jednak polityka, oczywiście ona się opiera na emocjach, ale zazwyczaj na emocjach wyborców, a politycy kalkulują najczęściej jednak na zimno, więc pytanie, jaki byłby cel. Oczywiście wiemy, że to jest ostatnia kadencja Jacka Sutryka na stanowisku prezydenta.
Jeśli się nie zmieni prawo.
Jeśli się nie zmieni prawo. W związku z tym pytanie, jeżeli nawet miałby dołączyć do Platformy Obywatelskiej, to dlaczego w pierwszym roku urzędowania, kiedy kadencja jeszcze cztery lata.
To wierzy pani w taki scenariusz, czy nie bardzo, gdy dzisiaj rozmawiamy?
Ja oczywiście nie wiem, jak wyglądają rozmowy między panami i paniami w Platformie Obywatelskiej, ale nie bardzo. Chociaż ufam, że dziennikarz jeżeli coś wypuszcza, a akurat przywoływany przez pana dziennikarz jest znany z niezależności i nie jest dziennikarzem, który próbuje testować pewne pomysły polityczne, więc być może ma większą wiedzę.