(…)
Dariusz Wieczorkowski: Kiedy premiera tego projektu politycznego? Po wyborach prezydenckich?
Jacek Protasiewicz: Nie, raczej jest myślenie dzisiaj o wyborach prezydenckich. Na czas wyborów prezydenckich.
Chcielibyście wystawić kandydata, jako to środowisko?
To jest jeden z wariantów, chociaż jest też świadomość, że na 90% jednak ta siła polaryzacji będzie tak duża, że ten projekt gdyby miał wystartować z kandydatem…
Ale łatwo się wypromować w takiej sytuacji.
Łatwo się wypromować i też jakby pewną zachętą jest, że do tej pory każdorazowo w zasadzie taki nowy spoza dotychczasowej polityki kandydat, czy to ostatnio już 10 lat temu, ale Paweł Kukiz, czy wcześniejsi tego typu spadochroniarze jakby spoza polityki, zyskiwali całkiem przyzwoite wyniki.
No to kto?
Proszę jeszcze chwilkę poczekać, jeśli chodzi o nazwisko.
Czy to jest ktoś, kogo znamy?
To jest ktoś, kto jest na obrzeżach dzisiejszej polityki, ma pewne doświadczenie w kwestiach związanych z bezpieczeństwem, a jednocześnie formułuje sposób myślenia o Polsce w kategoriach takich bardzo liberalno-gospodarczych.
Powiedziałbym, że Jacek Siewiera, gdyby nie ta ostatnia część pana wypowiedzi.
Nie będę komentował, ale jest pan bardzo blisko tematu.
(…)
To byłby znakomity kandydat. Ja mówię o tym również dlatego, że pochodzi z Wrocławia i znam ludzi, którzy są z nim osobiście zaprzyjaźnieni i prywatnie mają jak najlepszą opinię o panu ministrze, szefie Biura Bezpieczeństwa Narodowego. Człowiek racjonalny, człowiek z temperamentem bardzo spokojnym.
Szansę na to, żeby znaleźć się w drugiej turze dla każdego nowego kandydata są niewielkie, ale przyzwoity wynik, który mógłby być fundamentem dla nowego projektu politycznego jak najbardziej.
(…)
Kiedy wasz kandydat oficjalnie?
Jak już się pojawią kandydaci główni, czyli w pierwszej kolejności zakładam, to będzie jednak kandydat Platformy, w drugiej Prawa i Sprawiedliwości, potem decyzja Szymona Hołowni i myślę, że początek roku Lewica i wtedy przed końcem stycznia może się pojawić ten, który, mam nadzieję, że tak jak Paweł Kukiz niegdyś, a pięć lat temu Szymon Hołownia, będzie w stanie zamieszać.