– Mamy zwiastuny trudnej sytuacji gospodarczej dotyczącej tego, że bardzo się kurczy rynek pracy. Sytuacja demograficzna jest, powiedziałbym, dramatyczna w Polsce. Już za niedługo każdego roboczego dnia z rynku pracy będzie znikało tysiąc osób. Pracuje 17 milionów Polaków, więc to są naprawdę duże liczby. Mówię o tym tysiącu, który będzie ubywał. Zmienia się struktura rynku pracy. Mamy małe inwestycje – komentował Dutkiewicz – Jesteśmy nisko innowacyjni jako kraj. Nadal jesteśmy w ogonie Europy, jeśli chodzi o innowacje. Plus sytuacja geopolityczna nie jest najspokojniejsza – dodał.
– Mniej więcej 1/3 polskich firm jest w tej chwili pod kreską. To bardzo dużo. To jest bardzo znaczący odsetek. Liczba upadłości przekracza tę liczbę, którą odnotowaliśmy w czasie pandemii. To jest wywoływane rosnącymi kosztami uprawiania biznesu, które są związane m.in. z płacą minimalną – komentował.
– Płaca minimalna jest już wynagradzana 1/4 pracujących Polaków, więc to bardzo dużo. Równocześnie pojawiają się bardzo dziwne… Ministerstwo Pracy jest takim generatorem dziwnych rozwiązań bądź pomysłów. Z jednej strony Ministerstwo Pracy nakręcało płacę minimalną, podbijało naszym zdaniem nadmiernie. Tu od razu trzeba powiedzieć, że płaca minimalna jako taka jest ważnym osiągnięciem cywilizacyjnym, ale trzeba miarkować tempo jej wzrostu – ocenił.
– Pomysł z czterotygodniowym pomysłem pracy jest też, jak bym powiedział, w sferze marzeń pomysłem intrygującym, ale absolutnie nas nie stać w tej chwili, jeśli chcemy, żeby… – wskazał Dutkiewicz.
Chociaż pani minister mówi co innego.
– No to źle mówi i mówi nieprawdę. Jeśli chcemy, żeby dobrobyt Polaków wzrastał, a przecież na tym nam zależy, no to w sytuacji kurczących się zasobów pracy nie stać nas na tydzień pracy, który wynosi 4 dni. Teraz ostatnio pojawiła się próba wprowadzania jeszcze jednego rozwiązania, które jest bardzo dziwnym rozwiązaniem, mianowicie cudzoziemcy mają pracować tylko na podstawie umowy o pracę. Inne formy zatrudnienia być może będą wykluczone – komentował Dutkiewicz.
