Dariusz Wieczorkowski: Tuż po wakacyjnej przerwie spotykamy się w studiu telewizji ECHO i tak sobie pomyślałem, że czas rozpocząć ten sezon politycznym konkretem. Zapowiadała Platforma Obywatelska 100 konkretów. Ile z nich udało się zrealizować, Panie Przewodniczący.
Grzegorz Schetyna: Ja myślę tyle, ile udało się wpisać do programu całej Koalicji Demokratycznej. Czyli udało się wpisać, moim zdaniem, między 50 a 60 a 55. Z tego tak do końca wydaje mi się że około 35-40 udało się.
Ile ma już zielony ptaszek?
No tam właśnie myślę, że to jest kilkadziesiąt.
A taki najważniejszy.
Z szansami na to, że te następne ptaszki będą dostawiane już w przyszłym roku przy następnym budżecie.
Najważniejszy.
Odebranie PiS-owi władzy, przywrócenie praworządności, przywrócenie KPO, pieniędzy europejskich i powrót do pierwszej linii polityki zagranicznej w Europie i na świecie.
No to jeden. Coś jeszcze Pan doda?
Wymieniałem cztery, cztery w jednym.
Taki wie Pan – dla Kowalskiego. To jest oczywiście ważne, o czym Pan mówi.
Babciowe, aktywna mama, aktywni rodzice, czyli możliwość powrotu do pracy młodych, młodych matek, młodych kobiet. To na pewno też jest spora różnica, in vitro. Podpisane i realizowane już to na pewno także.
A jest pan usatysfakcjonowany tempem?
Tempem nie.
Dlaczego tak się dzieje?
No, bo wydaje mi się, że to po pierwsze osiem lat nie tylko przyzwyczajenia, ale innego kraju, inaczej skonstruowanego, instytucji państwowej, które działają na zlecenie polityczne, na partyjne, podlegają partyjnemu zarządowi, czyli Nowogrodzka, Kaczyński. Ziobro, stworzenie takiego centralnego punktu dowodzenia. Ciężko przełożyć to wszystko tak od razu, że nie ma partyjnej centrali, że ministerstwa w trudnej sytuacji czterech ugrupowań, czterech środowisk, które tworzą koalicję rządową, muszą same podejmować decyzje, muszą same siebie pilnować, muszą trzymać tempo i wszystko realizować, czuć się zobowiązani, co do obietnic wyborczych. To jest nowa jakość na pewno.
No właśnie, widzi Pan, rozmawiamy o obietnicach wyborczych, o tych konkretach, a wczoraj CBOS opublikował dane, z których wynika, że ponad połowa Polaków kiepsko ocenia obecny rząd. Po tak krótkim czasie.
8-10 miesięcy.
To nie jest latarnia?
Nie, nigdy rząd, nie pamiętam takiej sytuacji, rząd Mazowieckiego i sam Tadeusz Mazowiecki, kiedy zostawał premierem w 89 roku.
Inne czasy.
Tak zupełnie i kompletnie inne czasy. Miał wtedy takie ogromne poparcie, czy pełne poparcie. Teraz jest, ja myślę, że te dane, te wyniki, które pan przytacza, widziałem je, one nie są najgorsze, bo ciągle… Ponieważ każdy rząd, a oczekiwania, wie Pan lepiej niż ja, były i są ogromne od tego rządu, co do konkretnych rzeczy. Też rzeczywiście kampania była bardzo dynamiczna. Ludzie chcą konkretu tu i teraz. Nie interesują ich tłumaczenia, że nie można, że trzeba poczekać, że pewne ograniczenia, że 8 lat niszczenia instytucji demokratycznej.
Może za dużo się obiecało.
No wie Pan, zna Pan logikę i poetykę, poetykę kampanii wyborczych (…). Mamy jeszcze 3 lata. Ja myślę, że to jest dużo czasu, na tyle jeszcze mamy ten czas, żeby realizować zobowiązania wyborcze. Jestem zwolennikiem, powiem zupełnie wprost, przyspieszenia realizacji zobowiązań wyborczych.
(…)
Przechodzimy do kolejnego wątku. Kiedy poznamy Waszego kandydata w wyborach prezydenckich i kto nim będzie?
Do końca roku, czyli do świąt w zimie.
Na pewno.
Myślę, że tak, bo to już nie ma kalkulacji, bo kampania wyborcza już od nowego roku musi iść bardzo, musi być taka bardzo intensywna, przecież te wybory, ona będzie trwała kilka miesięcy, także tutaj nie ma kalkulacji.
I kto?
Na dzisiaj wszystkie znaki na niebie i na ziemi pokazują, że będzie to Rafał Trzaskowski.
I Pan się cieszy?
No cieszę się, bo dobrze go znam, wskazywałem go na prezydenta Warszawy z dobrym skutkiem jak pan pamięta. On niewiele przegrał tę wybory pięć lat temu. Należy mu się ta prezydentura ze względu też na takie społeczne wyborcze oczekiwania. Polacy chcą Trzaskowskiego, akceptują go. Jest pytanie czy będzie kandydatem całej Koalicji Demokratycznej. W pierwszej turze, czy przed pierwszą turą.
(…)
Tylko pytanie, czy inni liderzy też tak na to patrzą, bo oni w tym momencie stracą swoją tożsamość, jeśli nie wystawią kandydata. Wie Pan o tym. Już nawet nie będą przystawkami.
No ale jest pytanie o to, co jest, jacy będą kandydaci oczywiście, to pierwsza sprawa. Jest pytanie…
Szymon Hołownia. Zagłosowałby pan za?
No powiedziałam, że będę głosował na kandydata Koalicji Obywatelskiej, czyli…
Ale rozmawiamy prywatnie.
Nie rozmawiamy prywatnie, bo rozmawiamy publicznie.
Nie, mówię już poważnie, Szymon Hołownia.
No dobrze, ale jako kandydat całej Koalicji Demokratycznej…
Na przykład.
… to jest temat do rozmowy, oczywiście. Ja uważam, że Koalicja Demokratyczna, pierwszy krok…
Podobno cieszy się największym zaufaniem, jak patrzę na sondaże.
Pierwszy krok… Zaufanie. Wspólny kandydat, to wtedy ma sens. Jeżeli nie będzie wspólnego kandydata, uważam, że wtedy kandydatem, wtedy ważne jest, żeby uniknąć tego, co było… 5 lat temu, to znaczy, że jeżeli przechodzi kandydat demokratyczny do drugiej tury, to musi dostać natychmiast poparcie tych wszystkich ugrupowań, które miały, demokratycznych, które miały, popierały innych kandydatów. Tak się nie stało 5 lat temu, to na pewno też miało wpływ na kampanię.
(…) To będą ważne wybory. My nie możemy sobie pozwolić na to, żeby je przegrać. My, czyli Koalicja Demokratyczna, bo to też to od czego zaczęliśmy, czyli ta ta, ta sprawczość, 100 konkretów, realizacja obietnic, obowiązań wyborczych, to wszystko jest, to wszystko jest przed nami.
(…)
O czym dzisiaj marzy Grzegorz Schetyna?
O czym marzę? Chciałbym na pewno wygrać te wybory prezydenckie, bo mam taką dużą, duże złe wspomnienie o tej kampanii sprzed pięciu lat.
Traumę?
No na pewno tak, bo było bardzo blisko, było wyciągnięcie ręki, wie Pan, to tak jest jak w sporcie, że można grać bardzo dobrze cały mecz i czasami nawet nie popełniać błędu, a przegrać spotkanie i zawsze wolę wygrywać w polityce, to jest realizować marzenia, plany. Przebudowywać się Polskę tak, jak się o tym marzy. Można wtedy, kiedy się wygrywa. Więc chciałbym na pewno zrobić wszystko, żeby frekwencja była wielka i żebyśmy mogli mieć satysfakcję ze zwycięskich wyborów prezydenckich. To dzisiaj jest dla mnie politycznie najważniejsze marzenie.
A co Pan sobie pomyślał, jak Pan zobaczył listy z kwotami, które niektórzy radni dorabiali w minionej kadencji w naszym pięknym mieście, mówię o Wrocławiu. Niektórzy bliscy Panu bardzo.
Zarabiali.
Dorabiali, zarabiali.
Byłem w szoku, powiem szczerze.
Naprawdę?
Naprawdę. Nie spodziewałem się, że to jest taka skala i taki system, który dotyczy poprzedniej kadencji. Cały czas to powtarzam, bo ta sprawa została zakończona w kampanii wyborczej przez zobowiązanie Prezydenta Sutryka, Komitetu Koalicji Obywatelskiej. Ale nie spodziewałem się, że to jest taka skala.
A wykonał Pan jakiś telefon do kogoś?
Nie, nie, bo jeszcze nie mogę do końca dojść do siebie, bo uważam…
W sensie, że nadal trzymają Pana emocje?
Tak, bo uważam, że to jest, patrzę na to i porównuję do tego, co zdarzyło, działo się w niektórych miastach. Tak się zastanawiam, czy to jest tylko specyfika wrocławska, czy to dzieje się, czy takie rzeczy dzieją się też w innych miastach.
Podobno też się dzieje.
I wydaje mi się, że to też przyjdzie na pewno taki czas, że te wszystkie rzeczy zostaną ujawnione. Ja pamiętam…
A do kogo by Pan zadzwonił? Ja mogę Panu podpowiedzieć, ale może Pan powiedzieć sam.
No pewnie do tych, którzy te pieniądze zarabiali, ale pozwoli Pan, że powiem jeszcze o powodach i przyczynach, że to, jeżeli tak było w innych miastach, to jest kwestia w ogóle sprawdzianu instytucji samorządowych, czy samorząd jest…
A nie ludzi?
Nie, nie. Samorząd, bo uważam, że wie Pan, samorząd sam się rządzi, odpowiada co cztery, teraz co pięć lat przed wyborcami, ale wydaje mi się, że ważne jest, żeby lokalna polityka wyegzekwowała transparentność od zachowań samorządowych i zachowań samorządowców. To, co udało się tutaj. I wydaje mi się, że mieliśmy do czynienia przez lata kedencji poprzedniego Prezydenta z takimi sprawami, że i z takimi działaniami, gdzie ta polityka lokalna i preferowanie własnego klubu prezydenta dominowało nad całą polityką, czyli zdominowało politykę. Nie wiem czy to nie jest refleks i czy to nie jest kontynuacja tej tradycji.
Do kogo by Pan zadzwonił, jak już Pana puści? Pana emocje puszczą.
Do tych, których znam (…). Nie zgadzam się z takimi zachowaniami.
Uważam, że, ja zawsze uważam, że w takiej sytuacji, po to piszemy oświadczenia majątkowe, mówię o osobach publicznych, czy o politykach, żeby z każdej złotówki, którą się zarabia, żeby można się było wytłumaczyć, żeby o niej powiedzieć, żeby ją pokazać. Dzisiaj po to są wolne media, po to są dziennikarze, tutaj radni rządzącej koalicji, którzy doprowadzili do tego. Niech się tłumaczą ci, którzy, którzy te pieniądze zarabiali, jeżeli uważają, że że łączenie tego z mandatem radnego jest w porządku. To nie było sprzeczne z prawem i to dzisiaj nie ma znaczenia, bo bulwersuje i dobrze się stało, że Prezydent Sutryk, Klub Koalicji Obywatelskiej powiedziało dość i że już takich, takich spraw nie będzie w przyszłości.
(…)