– Zależy nam na tym, aby przede wszystkim mieszkańcy mieli równy dostęp do możliwości zwracania kaucji. Wie Pan Panie Redaktorze, takie porównanie. Ustawę, którą wdrożył PiS w ramach systemu kaucyjnego, to wyglądała trochę tak, jakbyśmy starego Diesla, już nie mówiąc Volkswagena czy Opla z całym szacunkiem do tych marek, z lat 80-tych próbowali zrobić z niego supernowoczesnego elektryka.
– Bardzo dużym problemem będzie zbieranie opakowań przez cały tydzień, noszenie ich do sklepów, ale mamy możliwość wprowadzenia systemu digitalnego, który jest najprostszym rozwiązaniem albo systemu mieszanego. Nie wiem, czy do tego dojdzie czy nie. Od pierwszego października ma to wyglądać tak, że kupujemy wodę mineralną, inne napoje gazowane bądź niegazowane, płacimy za załóżmy za wodę 2 zł plus 50 groszy kaucji i tą kaucję jesteśmy w stanie odzyskać po wypiciu tego napoju.
Czyli idę z butelką. Dokąd idę?
Do dużego sklepu powyżej 200 metrów kwadratowych, czyli wykluczone w jakimś stopniu są te małe sklepiki (…). One też teoretycznie mogą się wpiąć w system kaucyjny, natomiast gabarytowo nie są w stanie zapewnić pomieszczenia, żeby wstawić kaucjomaty. Kaucjomat to nie jest bankomat, to jest olbrzymia maszyna.
(…)
Ja uważam, że po Nowym Roku tą ustawę trzeba otworzyć na nowo i te wszystkie zapisy, które są niekomfortowe dla konsumentów, czyli nas obywateli i dla samorządów, i nie możemy zapominać o małych polskich biznesach.
(…)
Dotychczas na każdej komisji sejmowej, gdzie podnosiłam ten temat, żeby te pieniądze wróciły do Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i były redystrybuowane albo na samorządy, albo w jakikolwiek inny sposób, były w budżecie państwa, to była tutaj w moją stronę bardzo duża negatywna opinia, że tak się nie da, że tego nie można. Dzisiaj mam dokument, który mówi o tym, że jest to możliwe i zadbam o to, aby konsumenci na tym nie stracili.