– O ile Kłodzko jest w katastrofalnej sytuacji, ale w części miasta, o tyle Lądka-Zdroju i Stronia Śląskiego prawie nie ma. To jest oczywiście ogromna tragedia, ogromna tragedia ludzi, ale też powiem coś co, bo spotykałem się z tymi mieszkańcami, było spotkanie też sztabu i sołtysów i w jednym i w drugim miejscu, więc zapytałem ich, jak teraz sytuacja, czy czują się zaopiekowani, tak czują się zaopiekowani, ale co ważne zaczęli mówić do przodu. Czyli już nie, że tragedia i płacz, bo tak było na początku, a w tej chwili już myślimy o tym, co do przodu. Jeżeli myślimy o tym, co do przodu, to już jest pewien optymizm.
(…)
Najnowsza informacja – 5 miliardów 400 milionów. To jest ta szacunkowa kwota teraz, na teraz informacja (…). 5,5 miliarda straty – więc co najmniej tyle trzeba będzie włożyć w Dolny Śląsk, żeby był odbudowany, a można po pierwsze włożyć więcej. Po drugie, technologie, które teraz są używane, sposoby funkcjonowania, zabezpieczenia przed powodzią budowy domów zeroemisyjnych i tak dalej i tak dalej, to są już rzeczy, które można teraz wykorzystać.
(…)
Ja jestem przekonany, że np. Lądek, Stronie, to są miejscowości, które należy odbudować. Pytanie czy np. tuż przy rzece powinny być mieszkania, czy powinny być firmy usługowe. Bo tego bym nie zabraniał – jak ktoś chce, niech buduje w starym zabytkowym miejscu, czy tam odremontuje, ale żeby to nie zagrażało mieszkańcowi. Czyli zawsze można ubezpieczyć i potem sobie jakoś przeżyć. Natomiast co innego, kiedy komuś zalewa dom czy mieszkanie, to jest zupełnie inna sytuacja. Poza tym przypominam, że góry to jest takie dziwne miejsce, gdzie 100 metrów dalej to już jest zupełnie inny świat.