Od kilku miesięcy na stanowisku wicewojewody dolnośląskiego jest wakat. Maciej Awiżeń pytany o to, kiedy poznamy nazwisko, odpowiedział: – Jest przekazana informacja do ministerstwa, właściwie dzisiaj jest przekazana, czy przekazywana w tym momencie. Zobaczymy, czy będzie akceptacja, bo to jest jednak rozmowa koalicyjna. Kandydat jest z PSL-u i mam nadzieję, jestem też po spotkaniu z tym kandydatem, wydaje się rozsądnym człowiekiem, więc spodziewam się szybkiej decyzji.
– Mówiąc szczerze, naprawdę ostatnie miesiące dały nam mocno popalić i oprócz tego, że oczywiście jest powódź, w którą jestem zaangażowany bardzo mocno, ale też są rzeczy, które się dzieją cały czas i choćby na przykład wręczanie medali odznaczeń rządowych czy prezydenckich, no i nas jest dwóch i na całe województwo dolnośląskie to jest zdecydowanie za mało przy jednoczesnej, ciężkiej pracy.
(…) Teraz na przykład rozmawiamy o zmianach, jeśli chodzi o lasy społeczne czy też pozyskiwanie drewna. Jest kwestia rolnictwa generalnie szeroko pojętego, ale także na przykład w tej chwili taką rzeczą, którą też się zajmuje, to jest rekultywacja gruntów, które zostały zniszczone przez powódź, gdzie naniesiono kamienie i tak dalej i tak dalej. No naprawdę sporo będzie, sporo będzie takich zadań.
W rozmowie wojewoda dolnośląski pytany był również o kwestie legalizacji pobytu cudzoziemców. – Tu jest gorzej, bo to, co się dało zrobić naszymi siłami zrobiliśmy, czyli np. wprowadziliśmy w system te wszystkie wnioski, które były, które leżały gdzieś pod ścianami, więc przynajmniej wiemy już: kto, kiedy, gdzie, jak złożył i jest w tym systemie. Teraz jeszcze wypadałoby, żeby całą procedurę przejść, czyli to są Straż Graniczna, to jest ABW, to są, bo trzeba pamiętać, że to są cudzoziemcy, których my zapraszamy do Polski, czyli, potencjalnie też muszą być sprawdzeni, czy nie są zagrożeniem też dla naszego kraju i tutaj jakby przyspieszenie nie jest możliwe i ok i to jest jasne. Natomiast byłaby możliwość przyspieszenia większego, gdybyśmy dostali etaty, o które wnioskujemy.
(…) 57 etatów potrzebuje, a pracuje 200 osób. Trzeba to powiedzieć, bo Dolny Śląsk się rozwija chyba najszybciej z całej Polski, ale to powoduje też, że mamy mnóstwo inwestorów. Z jednej strony mamy tych ludzi, którzy chcą przyjechać i pracować. To mamy na przykład Ukraińców, którzy kiedyś przyjechali, bo teraz póki co każdy, który przyjechał w trakcie wojny ma stabilną sytuację, ma PESEL i nie musi się starać o jakieś dodatkowe dokumenty, natomiast mnóstwo przyjechało wcześniej i im się odnawiają te dokumenty na przykład po trzech latach. Trzeba by było je odnawiać i tu jest problem. Mamy Białorusinów, mamy Ukraińców, czyli ludzi, którzy, którzy są blisko i chcieliby pracować. Mamy, mamy też ludzi, którzy przyjeżdżają.
W ostatnim czasie w regionie osiedla się coraz więcej obywateli Białorusi. Wojewoda ocenił, że to „trudny temat”: – To jest trudny temat, także jeśli chodzi o pozwolenia, bo zdecydowana większość z nich po prostu uciekła. Została w Polsce, żeby nie wracać do reżimu. Reżim im nie wyda żadnych dokumentów, które mają zaległe albo których nie mieli ze sobą. Na przykład prawa jazdy lub jakiegokolwiek dokumentu i to powoduje, że sprawdzanie jest kłopotliwe danej osoby, bo w zasadzie to są oświadczenia tych ludzi, kim są i tak dalej, a jednocześnie wiemy, że reżim białoruski jest tym reżimem, który najwięcej chce nam namieszać w Polsce, razem oczywiście z Rosją. Mówię wprost o agentach, których wysyłają lub mogą wysyłać i tutaj musimy sprawdzać, a z drugiej strony nie chcemy skrzywdzić tych wszystkich działaczy demokratycznych, bo sami byliśmy w takiej samej sytuacji, gdzie Polacy musieli uciekać. Mamy dla nich taką, no nazwijmy to, specjalną ścieżkę, gdzie po prostu pewnych dokumentów już nie wymagamy i po sprawdzeniu przez służby wewnętrzne dajemy możliwość pobytu.
Na Dolnym Śląsku nadal trwa walka ze skutkami powodzi. – Nieszczęście polega na tym, że to jest powódź z września, czyli już się zaczyna zima. W 2010 czy 1997, kiedy to był lipiec, mieliśmy dużo czasu, żeby zareagować wystarczająco przed zimą. Teraz nie zdążymy zareagować wystarczająco – komentował na antenie Telewizji Echo24 Maciej Awiżeń.
Już w górach mamy mrozy, już są problemy z odbudową. Natomiast, jeśli chodzi o samą działalność najpierw ratowniczą, ludzie sami mówili, że porównanie 97, a teraz to było nieba, ziemia i tutaj od razu wielkie ukłony dla wszystkich służb mundurowych i nie tylko. Ale przy odbudowie oczywiście zaczyna się zniecierpliwienie, bo to są pieniądze, które z jednej strony – to są zasiłki np. na dwa tysiące, na 8 tysięcy. Ponad 25 tysięcy rodzin już otrzymało na Dolnym Śląsku pomoc.
Oczywiście to jest w porównaniu z tym, że np. ile nas kosztuje utrzymanie ponad pięciuset ludzi w hotelach, pensjonatach, którzy nie wrócą do swoich domów przed zimą i wrócą raczej koniec wiosny, początek lata lub dostaną nowe domy, nowe mieszkania, no to to są, to są pewnie drobne. Natomiast też jest jeszcze kolejna sprawa, czyli tam było jeszcze tysiąc złotych na osuszanie i jest 200 tysięcy i 100 tysięcy, 200 tysięcy dla zalanych mieszkań, 100 tysięcy dla dla zniszczonych gospodarczych, gospodarczych budowli i skupiamy się w tej chwili na tych 200 tysiącach, żeby jak najszybciej doszły już bezpośrednio do mieszkańców, bo to, że my przesyłamy do gmin i gminy nam wysyłają wnioski, to tego jeszcze mieszkaniec nie widzi i tu jest trochę wąskie gadło, bo najpierw musieliśmy wydać te szybkie, małe pieniądze, a teraz po komisjach, komisje gminne, komisje wojewódzkie, to są te pieniądze, które, już zaczęły iść większym strumieniem.
No i kwestia odbudowy, czyli pieniędzy na odbudowę tych wszystkich rzeczy, które na razie tylko zabezpieczyliśmy, bo na przykład, teraz od września już były pieniądze na zabezpieczenie, czyli zarządzanie kryzysowe. Zarządzanie kryzysowe polegało na tym, że jak jest dziura w jezdni, w drodze, no to ją zasypujemy, no i ona jest zasypana, ale to nie jest asfalt, to nie jest super, brakuje mostu.