Organy Englera na wysokości. Pierwszy koncert już w styczniu 2022 roku

Facebook
Twitter
LinkedIn
Email
Tu nas jeszcze nie było, trochę strach, bo jesteśmy pod sklepieniem w bazylice Św. Elżbiety, w Kościele Garnizonowym, na wysokości ok. 30 metrów. Uczestniczymy w niezwykłym projekcie. Tu odtwarzane są organy Englera, które doszczętnie spłonęły w 1976 roku. To jedyny taki projekt na świecie. Niezwykłe miejsce, niezwykli ludzie i bardzo dużo złota.

Dużo złota, bo to barokowe organy, które były najbogatszym instrumentem ówczesnego Śląska – zarówno pod względem walorów muzycznych, jak i wyglądu. Były złocone, malowane, ozdabiały je liczone w setkach rzeźbione detale. 

Wszystko odtwarzane jest w pracowni, która powstała  specjalnie dla tego projektu. W Bazylice, dzięki ogromnemu rusztowaniu, są montowane. Jesteśmy przy najważniejszej części organów. 

Czyli Gloria, pod nią dwie ważne figury – Kapłana i Kapłanki.  Kapłan trzymać będzie kadzielnicę, a kapłanka gorejące serce w lewej ręce i kielich – opowiada Robert Trawczyński, snycerz z Poznania, od dwóch lat pracuje przy rekonstrukcji organów.  

 Organy są gigantyczne. Mają prawie 17 metrów  wysokości, prawie 11 metrów szerokości. Piętro niżej jest serce instrumentu. Niezwykle zdobione. 

Znajdujemy się w miejscu, które jest niezbędne, żeby dźwięk organów usłyszeć. Jesteśmy przy stole gry, to tu niedługo będzie zasiadał codziennie organista i dzięki temu będziemy mogli ten fantastyczny instrument usłyszeć – mówi Krzysztof Bagiński, organista. 

Tu jest czereśnia,  orzech, te białe paseczki to klon, a to jest podpalane – tłumaczy Robert Trawczyński, snycerz z Poznania, od dwóch lat pracuje przy rekonstrukcji organów.  

Wszystkie elementy są wykonane z drewna, choć do złudzenia przypominają marmur. Zarówno rzeźby – a tych odtworzono dwadzieścia dwie – jak i detale czy ściany imitujące do złudzenia kamień. 

Marmuryzacja powstaje w technice klasycznej, bo takie było założenie. Cokolwiek jest odtwarzane jest odtwarzane zgodnie z technologią. I tu też jest technika klejowa, sucha tempera, mieszany pigment z klejem zwierzęcym. Ja nakładam od 1 do 9 warstw – mówi Mariusz Jarosik, artysta plastyk. 

Organy są wyposażone w 54 głosy,  najmniejsza piszczałka mierzy 6 mm, największa prawie 12 metrów. Też są niezwykłe. 

Są najwyższej jakości, takie jakie powinny być – są wykonane z cyny. One są teraz cały czas zabezpieczone, żeby nikt ich nie dotykał i żeby kurz czy dotyk nie wszedł w reakcje z cyną – tłumaczy mówi Krzysztof Bagiński, organista. 

Barokowe organy są rekonstruowane z niezwykłym pietyzmem i wykorzystaniem technologii, jakie były znane w 1761 roku. 

— Nie ma drogi na skróty, wszystko odtwarzane tak jak powstawało kiedyś. Szafa jest drewniana, marmuryzacja, woski, naturalne farby, koloryzacja, złoto, oczywiście w płatkach  tak jak było kiedyś. Dużo tu tego złota. Złote a skromne–  opowiada Robert Trawczyński, snycerz z Poznania, od dwóch lat pracuje przy rekonstrukcji organów.  

Wykorzystano 2 kilogramy 24 -karatowego złota, ale efekt już jest imponujący. I złoconych figur i marmurów. 

To moje dzieło, choć jak patrzę to nie wierzę, że wszystko to moje dzieło – mówi  Mariusz Jarosik, artysta plastyk. 

Projekt taki już się nie powtórzy, projekt takiej wagi, takiego ciężaru – mówi Robert Trawczyński, snycerz z Poznania, od dwóch lat pracuje przy rekonstrukcji organów.  

 Przy cały projekcie pracuje międzynarodowy zespół ponad 200 specjalistów. Tworzą tu ludzie różnych kultur, religii, a spotkali się i  wspólnie przygotowują dzieło dla przyszłych pokoleń. Pierwszy koncert pod koniec stycznie 2022 roku. Ale rusztowanie zniknie stąd lada dzień. 

Zobacz również

Social media

SKONTAKTUJ SIĘ Z NAMI!

Masz istotne informacje?

Napisz do nas:
kontakt@echo24.tv

Najnowsze programy