— Strój taki, który pokazuje, jak piękne są nasze tradycje. Dawne tradycje, staropolskie, bo takie są kolędy, zwyczaj kolędowania i organizowanie jasełek i zwyczaje nowsze – jak orszak Trzech Króli, który kilkanaście razy odbył się we Wrocławiu, znowu idziemy. I znowu się cieszymy i głosimy, że Dziecię nam się narodziło. Dzisiaj Królowie idą nie do stajenki, tylko do domu, gdzie Józef i Maryja piastują Dzieciątko Jezus z takim pięknym orszakiem – mówi Paweł Trawka, wrocławska Caritas.
— Ja jestem Kacprem i ja nie niosę. Moi pachołkowie niosą złoto. A cóż wy dzisiaj niesiecie? Dary. Jakie dary? Złoto, kadzidło i mirrę. A co te dary oznaczają? To dary od królów dla Dzieciątka Jezus. Raz w roku wcielamy się w postać Trzech Króli, w tym roku frekwencja dopisuje i mam nadzieję, że pogoda też – mówią uczestnicy orszaku.
— Królowie, którzy składają dary, byli dla nas inspiracją, że my też możemy coś złożyć. Dać coś drugiemu człowiekowi, podzielić się. Polacy pokazali w ostatnim roku, jak potrafią się dzielić. Już dzisiaj na cały świat może płynąć przesłanie pokoju. Stąd nasze Elżbietanki, męczennice z czasów II wojny światowej, które też walczyły o pokój. Pokój w sobie, żeby nie nienawidzić tych, którzy je niszczyli – dzisiaj idą z nami w orszaku, w tym bardzo konkretnym symbolu – mówi Paweł Trawka, Wrocławska Caritas.
— Pierwszy raz w orszaku idą nowe błogosławione. Tu w czerwcu w katedrze były błogosławione – siostra Paschalis i jej 9 towarzyszek. One razem z Trzema Królami będą nas prowadziły i zapraszają nas, żeby się modlić w różnych intencjach. A one nam dzisiaj wyrastają na patronki ludzi, którzy doświadczają przemocy – mówi siostra Maria, Elżbietanka.
— Święty Jan Nepomucen, niesamowity człowiek, kapłan, który umiał zachować tajemnicę, który jest patronem pokoju. Zginął zrzucony z mostu. Jest tym, który potrafi łączyć. I na to liczymy – Wrocław to miasto spotkań, tu chcemy łączyć i spotykać się – mówi Paweł Trawka, Wrocławska Caritas.
— Jestem zachwycony, myślałem, że przyjdzie mniej osób, pogoda nas nie rozpieszcza, choć jak na zimę to i tak nie jest zła. A tu taka frekwencja! Tak tłumnie wrocławianie przyszli, żeby przejść z nami w orszaku, który kilkanaście razy już był organizowany. Fajnie, że ta tradycja się utrzymała, przetrwała covidowe czasy i teraz możemy się tu spotkać i razem pójść – mówi Sergiusz Kmiecik, przewodniczący Rady Miejskiej Wrocławia.
— To jest fantastyczne świętowanie. Przede wszystkim rodzinne, przekazywanie wiary, tradycji i tego pięknego zwyczaju, który czasami trudno jest nam kultywować. Może za mało rozśpiewani jesteśmy? Tu będziemy śpiewać, będziemy rozganiać chmury i prosić, żeby niebiosa się nad nami zlitowały, żeby orszak był piękny jak każdego roku – dodaje Paweł Trawka, Wrocławska Caritas.