–– Panie rejestrują się w większości przypadków same. Pilnują się i my też pilnujemy. Mamy takie listy i przypominamy, żeby to im nie uciekło. Dużo też pań przychodzi ze skierowaniem od lekarzy prywatnych lub z ubezpieczalni – mówi Sylwia Turek, CM Medix.
— Przyszłam zrobić wyniki. Mammografię. A regularnie pani robi? Nie, po dłuższym czasie. A dawno pani była? Oj dawno. Kilka lat. A dzieje się coś niepokojącego? Dzieje się – mówi Danuta z Wrocławia.
— Wzięliśmy dodatkowy dzień w związku z tym dniem profilaktyki i świadomości raka piersi. Uznaliśmy, że im też się coś należy i robimy dodatkowo badania. Badania wykonujemy rutynowe, ręczne, usg piersi i mammografię – mówi dr Marek Rząca, specjalista ginekolog-onkolog, CM Medix, Ośrodek Diagnostyki Chorób Piersi.
— Wystarczyło jedno spojrzenie i jedna rozmowa z lekarzem, który powiedział – Pani Krystyno, proszę regularnie przychodzić na badania. I pani Krystyna przychodziła. Ale koronawirus zmienił to i nie byłam trzy lata. Sama się zdziwiłam, jak się zapisywałam telefonicznie. I idę z duszą na ramieniu i trochę jest mi głupio, bo wydawało mi się, że będę pacjentką, która poważnie traktuje temat, bo coś tam było i trzeba pilnować, żeby nie było kłopotów – mówi Krystyna Paszkowska, mieszkanka Wrocławia.
— Panie tłumaczą się, że nie przychodziły przez pandemię, tłumaczą się. Myśmy pracowali cały czas. Tak że to nie ten problem – mówi dr Marek Rząca, specjalista ginekolog-onkolog, CM Medix, Ośrodek Diagnostyki Chorób Piersi.
— Ile kobiet się zapisało? Z tego, co widzę – 32 panie na mammografię się zapisały, a miesięcznie robimy ponad 1300 mammografii – mówi Sylwia Turek, CM Medix.
— Kobiety nie wszystkie traktują ten poważny obowiązek. Po to, żeby się ustrzec przed poważnymi konsekwencjami. Ale ja sama jestem niezdyscyplinowana – mówi Krystyna Paszkowska, mieszkanka Wrocławia.
— To jest program prowadzony od 28 lat, nazywa się „Samobadania piersi”, ale my nie tylko uczymy samobadania, ale wykonujemy diagnostykę pogłębioną – dodaje dr Rząca.