Takie perełki to prawdziwa gratka dla fanów motoryzacji.
– Mamy przyjemność znaleźć się tutaj na spotkaniu motoryzacyjnym Motoklubu Topacza, gdzie znajdziemy masę unikatowych samochodów począwszy od trochę mniej znanych – powiedzmy tak jak np. Czajka, która należała do garażu pana Łukaszenki, po replikę Syreny Sport, jedną z czterech sztuk, która opiera się na Trumph Spitfire, po troszeczkę nowsze konstrukcje, jak np. Bentley Arnage po Mercedesa SL czy np. Porsche 944 Turbo z 1987 roku. Z takich ciekawszych rodzynków, jak to można nazwać, możemy na samym końcu znaleźć Bugatti T40, które już od wielu, wielu lat gości w jednym z muzeów jednego z uczestników, jest dosyć znaczącym samochodem dla historii motoryzacji – mówi Daniel Krzewiński, kierownik Muzeum Motoryzacji w Zamku Topacz.
To jedyne przedwojenne Bugatti w Polsce. Sportowy samochód z 1928 roku.
– Półtora litra, 60 koni mocy. Na tamte czasy to jest spora moc bez kompresora. 140 kilometrów na godzinę. Na Zachodzie ludzie się ścigają w Bugatti. Jest relatywnie spora dostępność części, która są współcześnie robione, są kopiami oryginalnych części. Jest też dużo dokumentacji, jeśli się wie, gdzie szukać. Nie są to rzeczy dostępne tak o pstryk, ale jak się jest w tym światku, ja jestem jako jedyny Polak członkiem Bugatti Owners Club, klubu brytyjskiego Bugatti, która jest najważniejszym klubem na świecie. Posiada całą dokumentację, bo to we Francji wyrzucili, to oni to na szczęście przejęli jeszcze w latach 70-tych i dzięki temu można taki samochód zrobić, że to będzie rzeczywiście jeździło – mówi Maciej Peda, właściciel Bugatti z 1928 roku.
– Tak, to są samochody w większości, które przetrwały okres lat 90-tych, kiedy to wiadomo, jakie podejście było do motoryzacji. Często nie było dostępnych części. Wyglądało to w ten sposób, że auta, nazwijmy to kolokwialnie były lepione tym co się dało. W chwili obecnej takie samochody wracają do łask – mówi Daniel Krzewiński, kierownik Muzeum Motoryzacji w Zamku Topacz.
Do Zamku Topacz do Wałbrzycha przyjechały zabytkowe samochody, a my zapytaliśmy uczestników rajdu o ich wrażenia z jazdy.
– Pierwszy raz brałam udział w takim rajdzie. Jechałam tym samochodem Bentleyem i bardzo fajnie tutaj jest. Bardzo fajny, ciekawy samochód – mówi Ewa Czuma, uczestniczka przejazdu.
– Genialnie, genialnie jest. Oczywiście to Syrenka Sport, replika na Triumphie, czyli troszkę inaczej jest, mamy na tył napęd. A wrażenia? No kurczę, świetnie się jechało. To jest tak jak widać uśmiechnięty, zadowolony – mówi Marek Niemiec, uczestnik przejazdu.
– Jechałam Jaguarem, prowadzi się fantastycznie, świetnie, leciutko, milutko. Automatyczna skrzynia biegów, więc łatwo dodatkowo. Największe wrażenie robiła oczywiście Czajka, ale rzeczywiście tak zatrzymywali się przechodnie, oglądali, cieszyli się, że są fajne auta – mówi Danuta Konik, uczestniczka przejazdu.
Klasyki motoryzacji można zobaczyć także w Muzeum Motoryzacji w Zamku Topacz.