Drugi przeszczep dla wszystkich był zaskoczeniem. Dwudziestoletnią pacjentkę przywieziono ze szpitala w Wałbrzychu. Lekarze zdiagnozowali ostre zapalenie mięśnia sercowego ze znacznym uszkodzeniem serca.
— Nagle z godziny na godzinę jej stan się pogorszył i tylko dlatego, że w całą akcję zaangażowało się dziesiątki osób to się udało – mówi prof. Piotr Ponikowski, kierownik Centrum Chorób Serca Uniwersyteckiego Szpitala Klinicznego oraz rektor Uniwersytetu Medycznego we Wrocławiu.
W piątek po południu okazało się, że dla ciężko chorej jest serce, ale…w Ostrołęce, czyli ponad 400 kilometrów stąd, w województwie mazowieckim.
— Była duża presja. W to zaangażowało się kilkadziesiąt osób – koordynatorzy, pielęgniarki, chirurdzy, każdy się spisał na medal – mówi Mateusz Rakowski, koordynator transplantacyjny.
Serca trafiło do szpitala dzięki pomocy policji. Bo to policyjny helikopter przywiózł organ do transplantacji, która odbyła się w ostatnim momencie. Pacjentka była w skrajnie ciężkim stanie.
— Mimo genialnych postępów w medycynie, nie ma lepszych systemów niż serce biologiczne – mówi dr Roman Przybylski, kardiochirurg.
Doktor Przybylski jest najbardziej doświadczonym kardiochirurgiem w Polsce. Te operacje były dla niego 301. i 302. przeszczepem serca, które wykonał.
— Nie ma łatwego przeszczepu. Z pozoru normalny przeszczep może skończyć się powikłaniami, niewydolnością serca. Każdy przeszczep wymaga uwagi i skupienia całego dużego zespołu – mówi dr Roman Przybylski, kardiochirurg.
Pierwszy przeszczep wykonano w czwartek. Dawcą serca był pacjent z Dolnego Śląska, więc nie było problemów z transportem. A chory ma zaledwie 26 lat. Cierpiał na wrodzoną niewydolność serca, która skrajnie pogorszyła się po przechorowaniu Covid-19.
— Dziś wygląda to bardzo dobrze i jestem spokojny, bo wiem, że mam ze sobą kolegę, który jest bardzo doświadczony i wiem, że gdybym miał mieć operację to on jest najlepszy. A ja jestem jedynym praktykującym lekarzem, który ma za sobą operację kardiochirurgiczną – mówi dr Roman Przybylski, kardiochirurg.
Pan Paweł już dzień po operacji czuł się bardzo dobrze.
— Chciałbym przede wszystkim podziękować za to wsparcie od prof. Zakliczyńskiegy czy dr Przybylskiego. Za wsparcie, które od nich codziennie dostaję – mówi pacjent po przeszczepie serca.
Pan Paweł liczy na to, że na święta Wielkanocne wróci do domu, bo bardzo tęskni za bliskimi.
— Chciałbym zobaczyć dzieci, swoich znajomych, którzy mnie wspierali. To dar od losu. Czuję się jakbym wygrał „szóstkę” w Jackpota, albo więcej. Lekarze przedłużyli mi życie. Nie wiem na jak długo, ale przedłużyli – mówi pan Paweł, pierwszy pacjent z przeszczepionym sercem na Dolnym Śląsku.