- – Dla pana ten rok zaczął się dobrze? Tak, z wielkim szokiem, bo nie spodziewałem się, że tak szybko będę miał przeszczep – mówi Tomasz Waleńczak, pacjent kilka dni po przeszczepie serca.
Ale na nowe serce pacjent czekał w szpitalu od kilku miesięcy. Lekarze już nie mogli wypisać go do domu, bo to byłoby niebezpieczne.
– Oczekiwał na liście pilnej, był zależny od leków inotropowych, pojawiały się niebezpieczne dla jego życia zaburzenia rytmu serca, stąd priorytet w przeszczepieniu – mówi Mateusz Rakowski, koordynator transplantacyjny.
Problemy pana Tomasza pojawiły się dwa lata temu, dość nagle.
– To jest niewydolność serca spowodowana zapeleniem mięśnia sercowego. Temat medialny zwłaszcza w kontekście infekcji wirusowych, których jest dużo. I tak też było u naszego pacjenta. To mógł być covid, albo grypa? Tak – mówi dr Magdalena Cielecka, Oddział Transplantacji Serca i Mechanicznego Wspomagania Krążenia w USK we Wrocławiu.
Poltransplant poinformował szpital o dawcy serca dla pacjenta 2 stycznia. To było woj. warmińsko-mazurskie, czyli daleko, a liczył się czas.
– Sytuacja była o tyle trudna, że mimo użycia samolotu, musieliśmy jeszcze pokonać drogą lądową na lotnisko, ambulansem, drogę zajmującą 40 minut i ten czas nam się wydłużał, ale zmieściliśmy się w maksymalnym czasie niedokrwienia narząd. I – jak widać – wszystko poszło sprawnie – mówi Mateusz Rakowski, koordynator transplantacyjny.
Za każdym razem w takiej akcji bierze udział co najmniej 100 osób. Ale efekt jest dla wszystkich nadzwyczajny – pan Tomasz czuje się dobrze.
– Jakiś większych problemów nie mialem, nie mam porównania, bo to mój pierwszy raz. Oby ostatni. Dobrze się czuję i mam nadzieję, że jak najszybciej wrócę do domu – mówi Tomasz Waleńczak, pacjent kilka dni po przeszczepie serca.
– Po przeszczepie serca pacjent jest na obserwacji w szpitalu minimum 3-4 tygodnie. Jeżeli przebieg jest nadzwyczaj dobry to myślimy o wypisie pacjenta pod warunkiem, że nie mamy żadnych znamion odrzucania serca. Być może tak będzie, bo wszystko wygląda bardzo pomyślnie – mówi dr Magdalena Cielecka, Oddział Transplantacji Serca i Mechanicznego Wspomagania Krążenia w USK we Wrocławiu.
Na razie pacjent jest pod troskliwą opieką specjalistów. Codziennie ma badania i rehabilitację. Bardzo liczy na szybki powrót do domu i do codziennych zajęć. Tęskni za końmi, bo z zawodu jest podkuwaczem.