Piłkarz Śląska Wrocław utrudnił życie osobom z niepełnosprawnościami

Facebook
Twitter
LinkedIn
Email
Stawanie na miejscu dla osób z niepełnosprawnościami bez uprawnień to mandat w wysokości 800 zł, ale - poza pieniędzmi - jest jeszcze aspekt społeczny. Zwłaszcza, gdy na miejscu dla osób z niepełnosprawnościami staje zawodnik klubu sportowego, który żyje ze swoje sprawności fizycznej.

W poprzednim tygodniu piłkarz Śląska Wrocław, Mateusz Żukowski, zaparkował swój samochód na miejscu dla osób z niepełnosprawnościami pod jednym z centrów handlowych. Zawodnik tłumaczył sytuację tym, że jego mama posiada kartę uprawniającą do stawania na takich miejscach, lecz według naszych informacji, tego dnia piłkarz nie jeździł z mamą, a z dziewczyną. 

– Pamiętajmy o tym, że korzystanie z miejsc dla osób z niepełnosprawnością bez uprawnień, bez karty parkingowej jest nie tylko wykroczeniem. To jest także nieetyczne, niemoralne, naganne. Dodatkowo, taki pojazd obligatoryjnie usuwany jest na parking strzeżony, a zatem nie tylko ten mandat karny przewidziany za to wykroczenie, ale dodatkowo jeszcze ta laweta i ta konieczność pokrycia kosztu usunięcia pojazdu na parking strzeżony – mówi Piotr Szereda, Straż Miejska we Wrocławiu.

Koszt mandatu wzrasta, jeśli bezprawnie korzystamy z karty dla osób z niepełnosprawnościami. Wtedy zamiast 800 zł, kierowca zapłaci 1200 zł. Taka karta jest przypisana do konkretnej osoby, a nie do pojazdu. Jeśli osoby z niepełnosprawnością nie ma w pojeździe, korzystanie z karty jest niedozwolone.

– Tutaj jeszcze pamiętajmy o tym, że zdarzają się takie sytuacje, że ktoś wykorzystuje kartę parkingową osoby najbliższej, kogoś znajomego, kartę parkingową w sposób nieuprawniony, tzn. wykłada ją, nie przewożąc tej osoby i korzysta z takiego miejsca. W takim przypadku, jeżeli w toku czynności wyjaśniających uda się udowodnić, że do takiego nadużycia doszło, ten mandat wynosi 1200 zł – mówi Piotr Szereda, Straż Miejska we Wrocławiu.

To aspekt prawny, jest jeszcze ten społeczny. 

– Bardzo często bywa tak, że ludzie się nie wstydzą, dlatego że znajdują jakiś powód, żeby czuć się uprawnionymi do takich zachowań. To być może ten ktoś uznaje się za wystarczająco poszkodowanego, mając taką osobę niepełnosprawną w rodzinie i wystarczająco zaangażowanego w związku z tym w jakieś działania, które wymagają dodatkowego wysiłku. I wtedy uznaje na przykład, że dlaczego miałby nie stanąć na takim miejscu? Myślę, że tutaj moja ocena nie różni się od oceny większości ludzi. Uważam, że to jest aroganckie zachowanie – mówi Aleksandra Marciniak, psychoterapeutka.

Pokażemy państwu, ile trwa i jak wygląda wysiadanie z samochody osoby z niepełnosprawnością. Pomoże nam w tym Agata Roczniak, wrocławska aktywistka. 

– Wychodzenie z samochodu trwa różnie, bo to zależy, która z osób mi pomaga. Mama robi to znacznie szybciej, bo wie o co chodzi, ale obca osoba, jak mi pomaga wyjść, to nawet do 15 minut. Z mężem jest najkrócej dlatego, że robi to na co dzień i jest to parę minut. Tak że to nie jest trzaśnięcie drzwiami i wyskoczenie z auta  – mówi Agata Roczniak, wrocławska aktywistka.

Miejsca dla osób z niepełnosprawnościami są nie tylko najbliżej konkretnego budynku, ale także są odpowiednio większe. Tak, żeby każdy wózek mógł się zmieścić.

– Czasami niektóre osoby potrzebują ten wózek nawet prostopadle do samochodu sobie postawić, w miarę szerokich, otwieranych swoich drzwi. Więc ten zasięg musi być duży, żebyśmy się czuli komfortowo, ale w ogóle, żeby było możliwe zaparkowanie. Cały czas jest mi smutno, kiedy osoby nieuprawnione stają na takich miejscach, bo tak, jak z tyłu głowy większość z nas ma poczucie, że to jest arogancja, ale też brak szacunku, brak troski o drugiego człowieka i brak świadomości, że ludzie są różni i mogą mieć różne potrzeby – mówi Agata Roczniak, wrocławska aktywistka.

Ani piłkarz ani klub nie chcieli skomentować tej sytuacji, zasłaniając się aktualnymi sukcesami Śląska Wrocław.

Zobacz również

Social media

SKONTAKTUJ SIĘ Z NAMI!

Masz istotne informacje?

Napisz do nas:
kontakt@echo24.tv

Najnowsze programy