Wyścigi line-followerów, czyli robotów ścigających się, prezentacja prac kół naukowych z Politechniki Wrocławskiej i walki robotów. Szczególnym zainteresowaniem cieszyła się konkurencja Combat, gdzie wyposażonej w opadające siekierę i młot klatce, roboty rywalizowały ze sobą, a efekty były spektakularne.
- – Ideą samego wydarzenia Robotic Arena jest takie wyjście właśnie z tymi nowoczesnymi technologiami do ludzi. Tak, żeby dzieci, żeby młodzież, zamiast patrzeć po prostu w telefon i przeglądać TikToka, zamiast grać w gry, mogła przyjść właśnie na Politechnikę zainteresować się tym, spróbować może swoich sił właśnie przy konstrukcjach robotów, które się ścigają, walczą, spychają. Możliwości jest naprawdę sporo. Są też warsztaty właśnie dla dzieci. Po prostu ideą jest to, żeby ta robotyka zawitała, żeby ludzie się jej nie bali i żeby zobaczyć, jak to wszystko ze sobą współgra – mówi Mateusz Morewek, organizator, Koło Naukowe Robotyków KoNaR, PWr.
Szymon Liderek przyjechał do Wrocławia z Oświęcimia. To jego trzecie zawody Robotic Arena.
- – Przyjeżdżamy po to, żeby rywalizować i dobrze się bawić. I dzięki tym zawodom tak naprawdę człowiek dostaje motywację, żeby się dalej rozwijać. Mój robot jest to Gruzik 2.0. Sam go skonstruowałem, sam projektowałem. Żeby dojść do tego etapu, zajęło mi to 3 lata – mówi Szymon Liderek, uczestnik Robotic Arena.
Impreza przyciągnęła tysiące zainteresowanych i była okazją do zapoznania się z nowoczesnymi technologiami i nowinkami w świecie robotyki.
- – Robotyka na Politechnice Wrocławskiej jest naprawdę bardzo rozwiniętą dziedziną. Zresztą my jako Koło Naukowe Robotyków myślę, że jesteśmy tego przykładem i liczba ludzi, która się tutaj przewija może być tego właśnie dobrym przykładem – mówi Mateusz Morewek, organizator, Koło Naukowe Robotyków KoNaR, PWr.
A roboty, którymi studenci zajmują się na PWr, mają spełniać różne funkcje.
- – Sam robot jest typowo naszym projektem, który rozwijamy parę dobrych lat i jest przystosowany do zadań głównie rzeczy typu: mapowanie dna, sprawdzanie wszelakich sztolni i tym podobne, mapowanie ich przestrzeni po to, żeby np. sprawdzić, czy jest rzeczywiście ona użyteczna czy zasypana bądź ewentualnie inspekcje rurociągów, dokowanie podczas ładowania, oznaczanie jakichś rzeczy bądź szukanie czarnych skrzynek – mówi Michał Dusza, Koło Naukowe Robocik na Politechnice Wrocławskiej.
- – Są tu roboty, których interfejs przeznaczony jest do kontaktu z człowiekiem, można powiedzieć twarzą w twarz, bo często takie roboty właśnie takową twarz mają. Zazwyczaj taka twarz wyposażona jest w szereg ruchomych elementów, które potrafią jakoś naśladować wyrazy twarzy. Robot może prowadzić z nami pewną rozmowę – mówi Eryk Możdzeń, organizator, Koło Naukowe Robotyków KoNaR, PWr.
Na przykład po to, żeby uczyć języków obcych.