Pomoc we Wrocławiu ma ludzką twarz

Facebook
Twitter
LinkedIn
Email
Czasoprzestrzeń przy ul. Tramwajowej to teraz jeden z najważniejszych punktów na mapie Wrocławia. Cały czas trwa tam zbiórka najpotrzebniejszych rzeczy, a Ukraińcy pojawiają się, by zabrać ze sobą to, czego najbardziej im brakuje.

Mam dwa tygodnie urlopu do wykorzystania, więc jestem! – mówi Katarzyna Cal, wolontariuszka w Czasoprzestrzeni.

Jestem już piąty dzień. Jak to wygląda na co dzień? Bieganie, załatwienie, nie jest lekko. Tak samo jak gram z Owsiakiem – do końca świata i jeden dzień dłużej – tak tutaj, będę tyle, ile trzeba – dodaje Monika Zawierucha, wolontariuszka w Czasoprzestrzeni.

Wśród zwykłych wolontariuszy spotkaliśmy także Mare z Niemiec i Camille z Francji, które przyjechały na roczny wolontariat w Stowarzyszeniu TRATWA. Do momentu wybuchu wojny zajmowały się zupełnie innymi rzeczami. Od ponad dwóch tygodni są tutaj.

Oczywiście pomagamy tutaj uchodźcom. Normalnie robimy inne rzeczy, prowadzimy zajęcia po angielsku. Teraz sytuacja wymaga tego, żebyśmy byli tutaj. Ja jestem tutaj 7 godzin dziennie, to teraz moja praca. Zostanę tak długo jak trzeba, czyli pewnie jeszcze wiele tygodni – dodaje Mara Kannenberg, wolontariuszka w Czasoprzestrzeni.

To bardzo trudne widzieć tych wszystkich ludzi tutaj. Ten ból jest ogromny, bardzo trudno sobie z tym poradzić. Nie mogę im pomóc, ale staram się dać z siebie wszystko. Czasem jest bardzo ciężko, wtedy potrzebna jest chwila przerwy – dodaje Camille Blanchard, wolontariuszka w Czasoprzestrzeni.

– Są naprawdę przerażeni sytuacją. Nie wiedzą, co za chwilę się wydarzy. Mają nadzieję, że będą mieli gdzie wrócić – dodaje Monika Zawierucha, wolontariuszka w Czasoprzestrzeni.

Cały czas potrzebne są środki higieny osobistej, chemia gospodarcza oraz wózki. Natomiast ubrań jest wystarczająco dużo.

Ja pracuję na kuchni i zajmuję się tym, żeby osoby, które tu przychodzą, ale także wolontariusze mieli co jeść. Coś ciepłego do picia i jedzenia. Mogą też zabrać coś ze sobą – kanapki, pączki. Dziś na przykład dwa rodzaje zup i gulasz! Cały czas dostajemy od wrocławian nowe rzeczy do rozdania – dodaje Katarzyna Cal, wolontariuszka w Czasoprzestrzeni.

Dworzec Główny we Wrocławiu około godziny 18. Kolejny pociąg Kolei Dolnośląskich przyjechał z Przemyśla. Osoby, które wysiadły z pociągu albo zostały we Wrocławiu albo prosto wsiadały do kolejnego pociągu w stronę Berlina. 

Przywieźliśmy ponad 450 osób z granicy, w większości osoby te kierują się na Berlin albo Drezno. Część osób zostanie we Wrocławiu i będzie szukała zakwaterowania. Chciałbym bardzo podziękować wolontariuszom, którzy przez całą drogę zapewniali dzieciom atrakcję. One choć na chwilę mogły oderwać się od tego, co widziały – dodaje Tymoteusz Myrda, członek zarządu województwa dolnośląskiego.

Na Dworcu Głównym także nie brakuje osób chętnych do pomocy. Pan Jacek jest już piąty dzień i jak zdradza, zostanie tyle, ile trzeba.

Na początku przyszedłem tu robić zdjęcia, ale nie ma na to czasu. Cały czas są ważniejsze sprawy. Jestem zawieszony w czasie i przestrzeni, a nikt nie wie, ile jeszcze to potrwa. W tej chwili już czuję zadaniowość i koncentrację. Na początku nie mogłem wytrzymać zwłaszcza widoku twarzy dzieci i starszych… – podsumowuje Jacek Kusz, wolontariusz na Dworcu Głównym.