Pan Jakub ma własną kilkurodzinną pasiekę. Podkreśla, że każda inicjatywa człowieka, która pomoże owadom zapylającym jest na wagę złota.
– Też przez to, ze jest ostatnio trochę kłopot z pszczołami. Więc mocno staramy się pomagać tym owadom jakoś funkcjonować w tym środowisku obecnym. W takim Wrocławiu, gdzie jest dużo słońca, potrzeba takich roślin, bo jak widać tych owadów jest dosyć dużo w mieście. Mimo wszystko to jest dobre środowisko dla takiego owada – mówi Jakub Kmiecik, właściciel pasieki.
Dlatego Zarząd Zieleni Miejskiej we Wrocławiu rozdawał mieszkańcom saszetki ze specjalnymi nasionami, z których wyrosną rośliny przyjazne pszczołom i innym zapylaczom.
– To jest bardzo ważne dla nas ludzi. Klimat się zmienia, te owady mają też coraz ciężej. 75% roślin wymaga zapylania. My bez tych roślin nie moglibyśmy żyć. Nie mielibyśmy co jeść – mówi Marek Szempliński, Zarząd Zieleni Miejskiej we Wrocławiu.
-Aby owady zapylające miały lepsze życie, to przede wszystkim potrzebują pokarmu, czyli roślin, których mogą zbierać pyłek i nektar, bo to są składniki, które one potrzebują. Aby im je dostarczyć, należy wysiewać. Muszą się pojawić w ich przestrzeni rośliny miododajne lub tzw. nektarodajne albo pyłkodajne, czyli rośliny, które będą dostarczać podstawowe nie tylko pszczołom, ale także innym dzikim zapylaczom, które stanowią ich naturalne pożywienie – mówi Radosław Gil, Zarząd Zieleni Miejskiej we Wrocławiu.
– Taka saszetka wystarczy na 2 do 4 metrów kwaratowych. Trzeba trochę wzruszyć glebę, posiać i czekać na efekt, a zapewniam, że efekt przychodzi szybko. Zwykle się to robiło w maju, ale my tą wegetację mamy już tak przyspieszoną w tym roku, że jesteśmy już wegetacyjnie w połowie maja. Zatem jak najbardziej można już w tej chwili to siać – mówi Marek Szempliński, Zarząd Zieleni Miejskiej we Wrocławiu.
Zarząd Zieleni Miejskiej we Wrocławiu będzie rozdawać nasiona przy okazji kolejnych akcji.