– Poród kapibar odbywał się na wybiegu, nie był w środku, matka zaczęła rodzić na zewnątrz i to właśnie zwiedzający poinformowali nas o sytuacji– mówi Sebastian Nańczak, opiekun zwierząt z wrocławskiego Zoo.
Zwierzęta są zdrowe i choć za wcześnie by mówić o płci to wiadomo, że jeśli będzie to samiczka dostanie imię Gabrysia na cześć zwiedzającej, która spostrzegła rodzące się zwierzęta na wybiegu. Czym są kapibary?
– Gryzonie z rodziny kawiowatych, najbliżej spokrewniona jest świnka morska. Są to największe gryzonie świata, występują w Ameryce Południowej– wyjaśnia Nańczak.
Zwierzęta te choć nie są udomowione można spotkać między innymi w Wenezueli hodowane dla mięsa czy na skóry. Wiele źródeł podaje, że katolicy Wenezuelscy mogą spożywać mięso kapibar również w piątki ponieważ przybyli tam misjonarze przedstawili papieżowi zwierzę jako wodne.
-Pływają, bardzo lubią wodę. Są to zwierzęta wodno- lądowe, dlatego mają tutaj basen do swojej dyspozycji– dodaje Nańczak.
–Nawet ich palce połączone są częściowo błoną pławną bo tak im się lepiej pływa. Wystarczy spojrzeć na głowę gdzie nozdrza, oczy i uszy położone są na szczycie głowy, w jednej lini po to żeby płynąc dobrze widziały, słyszały i mogły oddychać, podobnie jak u hipopotamów– wyjaśnia Radosław Ratajszczak, prezes Zoo Wrocław.
Kapibary są mało gadatliwe. Komunikują się poprzez zapach wydzielany z gruczołu zapachowego przypominającego guz na głowie samców. Choć ich język jest niezrozumiały to zwierzęta te są bardzo rodzinne.
-Są to bardzo socjalne zwierzęta, w naturze spotyka się bardzo duże grupy nawet powyżej stu osobników. One między sobą kontaktują się, wspólnie opiekują się młodymi i wspólnie uciekają przed zagrożeniem– dodaje Ratajszczak.
We wrocławskim Zoo nie mają się czego obawiać dlatego wygrzewają się w słońcu i zażywają ulubionych kąpieli.