Porody wstrzymane do odwołania

Facebook
Twitter
LinkedIn
Email
Ta decyzja zaskoczyła wszystkich. Od jutra Klinika Ginekologii i Położnictwa przy ul. Chałbińskiego we Wrocławiu wstrzymuje przyjęcia pacjentek. A są to pacjentki, które są w ciąży i czekają na poród. Pacjentki, których dzieci wymagają specjalistycznej opieki neonatologów i takie, które od miesięcy czekają na rozległe, skomplikowane zabiegi onkologiczne. Decyzją wojewody zlikwidowanych zostanie 70 takich specjalistycznych miejsc, a powstanie zaledwie siedem dla zakażonych Covid-19. Z tą decyzją nie zgadzają się lekarze.

 

Przemawiają za tym wyniki leczenia i twarda statystyka. 

– Oznacza  to wyłączenie ośrodka w którym odbywa się 2 tys. porodów rocznie, w którym hospitalizujemy sto kilkadziesiąt noworodków w oddziale intensywnej terapii i podobną liczbę w oddziale patologii noworodka. Jesteśmy ośrodkiem trzeciego stopnia referencyjności, co oznacza, że przyjmujemy ciąże skomplikowane, noworodki urodzone przedwcześnie, z wadami rozwojowymi – wyjaśnia dr Małgorzata Czyżewska , wojewódzka konsultant w dziedzinie neonatologii. 

Przy klinice działa kilka specjalistycznych poradni, między innymi unikalna, jedyna w regionie  poradnia ginekologii dziewczęcej i dla kobiet w ciąży chorujących na cukrzycę. To tu wykonuje się najwięcej zabiegów ginekologiczno-onkologicznych. Do kliniki trafiają kobiety m.in. z nowotworami szyjki macicy i jajnika. To są pacjentki, które nie mogą czekać na operacje. 

 

– Zarządzeiem dyrekcji mamy wstrzymać  wszystkie przyjęcia do szpitala. Prowadzimy opiekę nad pacjentkami w poradniach i nie wiemy czy decyzja będzie zmieniona czy już od jutra będzie obowiązywała – mówi prof. Lidia Hirnle, kierownik I Katedry i Kliniki Ginekologii i Położnictwa UM we Wrocławiu. 

Zdezorientowani są pacjenci i ich rodziny. Pan Stanisław nie kryje zdenerwowania.

– Czekam na córkę, nie wiem czy będzie operowana, czy ją przeniosą w jakieś inne miejsce, bo tu słyszałam, że będą zamykać. Dla mnie to dramat – mówi Stanisław Jakubów ze Żmigrodu. 

Lekarze podkreślają, że nie mogą przyjmować porodów, ratować chore  noworodki i jednocześnie opiekować się zakażonymi koronawirusem.  Stąd apele do wojewody, by cofnął decyzję lub ją przesunął. Klinika znajduje się w  XIX – wiecznym zabytkowym budunku i dostosowanie go do potrzeb szpitala zakaźnego nie jest łatwe. To szpitalna winda. Niewymiarowa, bardzo mała. 

–   Czy pacjentkę zaintubowaną można przewieżć tą windą? Nie ma takiej możliwości – wyjaśnia  prof. Lidia Hirnle

Pani Katarzyna w klinice jest od miesiąca. Cierpi na małopłytkowość. To poważna choroba, dlatego długo wybierała oddział, gdzie bezpiecznie urodzi swojego syna. 

– Gdyby nie ten szpital nie wiem czy w zdrowiu przyszlibyśmy na ten świat i czy wszystko by się dobrze potoczyło. Mam małopłytkowość i wybrałam klinikę, bo czułam się tu bezpiecznie i wiedziałam, że będę dobrze zaopiekowana  – mówi Katarzyna Kasprzak z Rawicza, mama Bartosza 

  Lekarze obawiają się, że decyzja wojewody  o ograniczeniu dostępu do specjalistycznej opieki neonatologicznej i do miejsc intensywnej terapii dla noworodków może mieć poważne konsekwencje. 

–   W 2019 roku po raz pierwszy od wielu lat umieralność okooporodowa w naszym województwie była poniżej średniej krajowej. Dzięki pracy przez wiele lat i zaangażowaniu wielu osób osiągnęliśmy to do czego dążyliśmy. Boję się co teraz się wydarzy – mówi dr Małgorzata Czyżewska

Decyzja o przekształceniu kliniki w oddział zakaźny nie była konsultowana z wojewódzkimi konsultantami w dziedzinie ginekologii, położnictwa i neonatologii. Nie wiadomo też, czy i kiedy pacjentki, które już są w klinice będą ewakuowane do innych szpitali. 

  

Zobacz również

Social media

SKONTAKTUJ SIĘ Z NAMI!

Masz istotne informacje?

Napisz do nas:
kontakt@echo24.tv

Najnowsze programy