Teraz – podczas czwartej fali zakażeń – sytuacja jest nadal dramatyczna. Pacjenci boją się szpitali i nie zgłaszają się do specjalistów.
— To wszystko spowodowało, że rokowanie pacjentów po zawale serca jest dużo gorsze niż przed covidem. To się teraz odbudowuje – mówi prof. Krzysztof Reczuch, Centrum Chorób Serca w USK we Wrocławiu.
Ale potrzebna jest inna organizacja opieki nad pacjentem z chorobami serca.
— Opieka na Dolnym Śląsku jest mocno zróżnicowana. Jest dwanaście dobrych, dużych ośrodków, które oferują kompleksową diagnostykę i kompleksowe leczenie – mówi prof. Piotr Ponikowski, rektor UM we Wrocławiu.
To jednak nie wystarczy. Konieczna jest współpraca między specjalistami kardiologami a lekarzami podstawowej opieki zdrowotnej, bo to oni mają codzienny kontakt z chorymi.
— Lekarz rodzinny kontaktuje się z chorym często bardzo zaniedbanym, a z drugiej strony lekarze odbierają chorych po naszych interwencjach i musi mieć możliwość weryfikacji, konsultacji i teleporady z nami – lekarz – lekarz – mówi prof. Piotr Ponikowski, rektor UM we Wrocławiu.
Już rozpoczęło się szkolenie lekarzy rodzinnych, żeby oni lepiej i skuteczniej mogli leczyć trudnych pacjentów. Lekarze rodzinni mogliby korzystać w dużej mierze z telemedycyny. Kardiolodzy widzą w takim projekcie dużą szansę.
— Lekarze szpitalni nie mogą żyć w izolacji. To jest ciągłość opieki i dbamy o to, żeby edukować lekarzy rodzinnych, tych co z nami współpracują i tych, którzy chcą się uczyć – mówi prof. Krzysztof Reczuch, Centrum Chorób Serca w USK we Wrocławiu.
I najważniejszy problem – za mało jest specjalistów, dlatego lekarze rodzinni mają największy kontakt z pacjentami. Do tego kontakt ze specjalistami pomoże w opiece nad chorymi.
— To jest często 2-3 minuty, które ukierunkują diagnozę i pewne problemy w ciągu kilku minut się rozwiązuje – dodaje prof. Piotr Ponikowski, rektor UM we Wrocławiu.
W 27 dolnośląskich powiatach śmiertelność z powodu chorób serca jest wyższa niż średnia w kraju. To niepokojące dane, które trzeba próbować koniecznie zmienić.
— Co z tym zrobić? Rozmawiać z pacjentami, wzmagać świadomość lekarzy, bo to do nich pacjenci mają największe zaufanie. Dla nich lekarze są autorytetem i powinni pacjentom mówić, żeby nie zwlekać, jak dzieje się coś niepokojącego – mówi prof. Ewa Jankowska, Centrum Chorób Serca USK we Wrocławiu.