„Powinna powstać komisja sejmowa”. Radni sejmiku komentują aferę Pegasusa

Facebook
Twitter
LinkedIn
Email
Komisja senacka pracuje nad aferą Pegasusa, ale nie ma takich uprawnień jak komisja sejmowa. Jej powstanie wciąż stoi pod znakiem zapytania, ale wśród polityków, w tym związanych z Prawem i Sprawiedliwością, pojawia się coraz więcej głosów, które mówią, że sprawę legalnej bądź nielegalnej inwigilacji trzeba po prostu wyjaśnić.

Przypomnijmy, że do tej pory wiadomo, że za pomocą Pegasusa szpiegowani byli m.in. adwokat Roman Giertych, prokurator Ewa Wrzosek, senator Krzysztof Brejza, prezes AgroUnii Michał Kołodziejczak. Opozycja jest pewna, że to nie koniec listy, kolejni politycy proszę Citizen Lab o sprawdzenie ich telefonów.

Nie wiem, czy wiemy wszystko. Państwo zawsze podsłuchuje, podsłuchiwało i podsłuchiwać będzie swoich obywateli. Problem jest tylko taki, żeby czyniło to w ramach procedur, które są wskazywane przez prawo za zgodą niezależnych sądów. W tym kontekście komisja winna zostać powołana. Ja natomiast nie różnicuję, czy ktoś był podsłuchiwany za pomocą Pegasusa czy innych środków. Obszar zainteresowania komisji powinien być daleko szerszy niż ten projektowany przez Koalicję Obywatelską. Powinien obejmować także poprzednie lata – mówi Jerzy Michalak, Bezpartyjni i Samorządowcy.

Taki jest pomysł. Komisja śledcza miałaby sprawdzić również lata, w których nie rządził PiS. Najpierw komisja musi jednak w ogóle powstać.

Pewnie jest człowiek, który zna odpowiedź na to pytanie. Nazywa się Paweł Kukiz. To tak naprawdę od niego zależy, dlatego że ta arytmetyka wygląda tak, jak wygląda. Praktycznie bez jego głosów, jego i jego zwolenników, nie ma o czym mówić. Jak to będzie z tymi głosami, to chyba do końca nie wiadomo – mówi prof. Robert Alberski, politolog z Uniwersytetu Wrocławskiego.

Jeżeli podsłuchiwani byli polscy politycy oprogramowaniem, które jest stworzone przez izraelski wywiad, to wszystkie dane trafiają również do wywiadu obcego państwa. Mamy do czynienia z niesamowitym skandalem. To znaczy, że polskie wewnętrzne sprawy zostały wprost udostępnione zagranicznej obcej – jak patrzę na politykę Izraela w ostatnich latach, niechętnej albo nawet wrogiej – instytucji wywiadowczej innego państwa. Tak, komisja powinna być szersza, ale Pegasus – jeżeli byli nim podsłuchiwani politycy – to jest naprawdę grubszy skandal niż tylko korzystanie z jakiś innych narzędzi – mówi Patryk Wild, Bezpartyjni Samorządowcy.

On rodzi takie możliwości, które wychodzą poza dotychczasowy stan prawny naszych regulacji, o których pan Michalak mówił. Oczywiście jedynym podmiotem jest niezależna komisja sejmowa. Mam nadzieję, że tu posłowie z powagą podejdą do tego. To trzeba po prostu prześwietlić. To jest w interesie wszystkich stron. Sprawa jest moim zdaniem poważniejsza i tu Patryk Wild ma bezwzględnie rację, że to sprawa w ogólnie istnienia naszej demokracji – podkreśla Marek Skorupa, Koalicja Obywatelska.

Ja się zgadzam. Musimy sobie jasno powiedzieć – mamy do czynienia nie z podsłuchem, tylko z bronią cybernetyczną, która została skierowana przeciwko obywatelom. To nie tylko podsłuch, ale możliwość włączenia kamery lub wysłania wiadomości z naszego telefonu. To już jest broń i to bardzo niebezpieczna. Jak ona się dostała do Polski? Absolutnie to należy wyjaśnić, natomiast jest to szalenie niebezpieczne. Są zagrożone fundamenty demokracji – zaznacza Magdalena Piasecka, Nowa Nadzieja.

Istnieje ryzyko – ja mam nadzieję, że tak nie jest – ale to właśnie powinna wyjaśnić komisja – że również stosowanie tego narzędzia było poza procedurami – zaznacza Patryk Wild, Bezpartyjni Samorządowcy.

My musimy to wyjaśnić, nie można tego pod dywan zamieść. Należy tę sprawę absolutnie wyjaśnić, bo wydaje mi się, że być może takie procedery będą miały miejsce w kolejnych latach, co jest przerażające – podsumowuje Magdalena Piasecka, Nowa Nadzieja.

Komisja senacka tak naprawdę nie jest komisją śledczą. To jest zwykła komisja parlamentarna, która może wzywać określone osoby, ale tam nie ma obowiązku wstawienia się. To po pierwsze, do drugie senatorowie w tej komisji pewnie nie będą mogli prosić o niektóre dokumenty rządowe, bo Senat nie ma takich kompetencji w tym zakresie. Po trzecie i najważniejsze – przed komisją senacką, nawet jeśli ktoś przyjdzie, to może kłamać i nic mu za to nie grozi – wyjaśnia prof. Robert Alberski, politolog z Uniwersytetu Wrocławskiego.

Zobacz również

Wrocławscy radni pierwszej kadencji mieli „urządzać Wrocław na nowo”. Jednak nie tylko o samorządowcach jest książka… „Urządzamy Wrocław na nowo”. To historia Wrocławia od środka, którą warto by poznał każdy.

Social media

SKONTAKTUJ SIĘ Z NAMI!

Masz istotne informacje?

Napisz do nas:
kontakt@echo24.tv

Najnowsze programy