– Jestem bardzo zadowolony. Pokoje są bardzo przestrzenne. Wspaniali współlokatorzy. Mam okazję poznawać studentów z zagranicy. Mieszkam ze studentem z Serbii. Jestem bardzo zadowolony z jego towarzystwa. Jest okazja poznać kogoś z innego kraju – mówi Jakub Szczepański, student.
Zofia z kolei dopiero zaczyna studia i akademik wybrała, żeby lepiej zaaklimatyzować się w nowym mieście.
– Nie znam tutaj nikogo. Rodzina i znajomi mówili mi, że mieszkanie w akademiku jest świetną okazją na zawiązywanie nowych relacji, przyjaźni. Jestem bardzo zadowolona. Mamy dość przestronny pokój. Kuchnia dorównuje moim oczekiwaniom i potrzebom – zaznacza Zofia Rzeczycka, studentka.
– „Kredka” jest jednym z pięciu naszych akademików. Jest bardzo znanym akademikiem. Często studenci wybierają sobie, który by chcieli – „Kredkę” czy sąsiedni „Ołówek”. Ten budynek jest od wielu lat wpisany w krajobraz Placu Grunwaldzkiego. Sama w dawnych czasach tam chodziłam na imprezy, a w sąsiednim akademiku mieszkał nawet jeden z naszych prorektorów – mówi Katarzyna Uczkiewicz, rzeczniczka Uniwersytetu Wrocławskiego.
Uniwersytet Wrocławski zapewnia 1800 miejsca w pięciu różnych budynkach. Zwykle są to pokoje dwuosobowe, ale także pojedyncze. Ceny wahają się od 400 do nieco ponad 1000 złotych. Nadal jednak z uwagi na pandemię, życie w domach studenckich wygląda inaczej niż jeszcze kilka lat temu.
– Relacje towarzyskie są ograniczone. Studenci muszą przestrzegać zasad sanitarnych związanych z epidemią COVID-19. Najważniejszą rzeczą jest chodzenie w maskach w częściach wspólnych. Muszą również stosować zasady dystansu, dezynfekcji. Nie ma możliwości odwiedzin z zewnątrz – podsumowuje Katarzyna Uczkiewicz, rzeczniczka Uniwersytetu Wrocławskiego.
Oprócz akademików zapewnianych przez uczelnie, we Wrocławiu można znaleźć także prywatne, jednak ich cena i standard różnią się od tych proponowanych przez placówki oświaty.