– W zakładzie produkowano elementy biurowe oraz była produkcja papieru. Po dojeździe pierwszych zastępów pożar był już tak duży, że było konieczne wezwanie posiłków. Nie było osób poszkodowanych. W godzinach nocnych nikt tu nie pracował– mówi Kapitan Łukasz Markiewicz, oficer straży pożarnej we Wrocławiu. Markiewicz wyjaśnia, że budynek z uwagi na konstrukcję, stropu pokrytego papą sprawiał trudności przy akcji. W szczytowym punkcie pożar gasiło 30 zastępów straży pożarnej.
–Jak przyjechała straż to na kilkanaście metrów był ogień– opowiadają świadkowie- bardzo się baliśmy bo ogień był tak duży, że gdyby wiał inny wiatr to zajęłyby się budynku po przeciwnej stronie ulicy.
Mieszkańcy obserwujący pożar wiedzą, że hala jest historyczną zabudową, wielu z nich pracowało w dawnych zakładach. Opowiadają, że obecna firma od kilku miesięcy wywoziła maszyny produkcyjne, a teraz od dwóch miesięcy stała pusta.