Dzieci z dwóch wrocławskich szkół, Szkoły Parnas i Szkoły EKOLA przeszły ulicami Gwiaździstą, Szczęśliwą, Zielińskiego i Swobodną, aby promować projekt „Moja szkolna ulica”. Pomysł polega na tym, żeby w okolicach szkół ograniczyć lub całkiem zlikwidować ruch samochodów.
– To jest taka akcja nie tylko ogólnopolska, ale w ogóle europejska. Chcemy pokazać, że to jest akcja, która ma na celu uświadomienie tak naprawdę, że okolice szkół są bardzo ważne dla dzieci, nie dla samochodów, nie dla innych osób, tylko dla dzieci. I ta akcja ma pokazać właśnie to, że okolice szkół powinny być tym dzieciom oddane. To jest główne hasło tak naprawdę tej akcji i tej organizacji – mówi Krzysztof Żółtański, współorganizator akcji ze stowarzyszenia Rodzice dla klimatu.
#StreetsForKids to wydarzenie, które odbywa się w kilku miastach w Polsce, w tym we Wrocławiu. Organizatorzy apelowali do wrocławskiego magistratu, aby zamknąć ulice na 8 godzin w ciagu dnia, bo jak mówią większość dzieci do szkoły idzie piechotą, jedzie hulajnogą lub rowerem.
– Myśmy mieli plan, żeby tutaj na 8 godzin 100 metrów ulic zamknąć. Miasto nam odmówiło, uznając, że ruch samochodowy jest ważniejszy. Niestety „szkolne ulice” tutaj nie zadziałały. Natomiast my wierzymy w to, że powtarzając, tłumacząc, apelując, robiąc takie akcje przepiękne, z naprawdę bardzo mądrymi dziećmi, które uwielbiają ruch, uwielbiają rowery, hulajnogi, deskorolki, rolki. Trzeba z nimi porozmawiać. Jak będziemy o tym mówić i to powtarzać, to naprawdę w końcu nasi włodarze zrozumieją i będą nas wspierać w takich akcjach i będą wspierać w tym, żeby „szkolne ulice” wreszcie zaistniały – mówiła Joanna Szczygielska ze stowarzyszenia Rodzice dla klimatu.
Akcja #StreetsForKids, czyli ulice dla dzieci, odbywa się oprócz Polski w kilku innych krajach. Między innymi w Belgii, Francji, Hiszpanii, Wielkiej Brytanii i Niemczech.