— Średniowieczna Osada Górnicza to jest miejsce, które znajduje się przy Kopalni Złota. Tutaj pokazujemy maszyny i urządzenia zrekonstruowane na bazie szesnastowiecznych rycin. Maszyny działają, jesteśmy w stanie uruchomić je siłą własnych mięśni, żeby pokazać, jak górnicy radzili sobie w tamtych czasach z wydobywaniem złota — mówi Ewa Tararako, przewodnik w Średniowiecznej Osadzie Górniczej.
Jest to unikatowa na skalę europejską replika Średniowiecznej Osady Górniczej, na którą składają się działające urządzenia zbudowane w skali 1:1.
— Najważniejsze, co można tutaj zobaczyć, to urządzenia z epoki średniowiecza, urządzenia górnicze. Bardzo ciekawe jest to, że zarówno dorośli, jak i dzieci mogą uruchomić te urządzenia i wczuć się w rolę średniowiecznego górnika. Poza pracą, którą wykonają, będą mogli wzbogacić się naszym złotostockim złotem w płuczkach — mówi Maciek Miller, przewodnik w Średniowiecznej Osadzie Górniczej.
Dzięki różnorodnym doświadczeniom w Osadzie Górniczej można poznać proste prawa fizyki wykorzystywane do uruchamiania i pracy rozmaitych urządzeń.
–Jednym z ciekawych miejsc jest młyn stępowy. Jest to jedna z ważniejszych urządzeń. To jest maszyna krusząca, która służyła do kruszenia rudy złota, napędzana siłą spadającej wody. Dzięki temu nie potrzebujemy ani siły naszych mięśni, ani silnych zwierząt, tylko ujarzmiamy wodę. Ta maszyna kruszyła rudę złota, którą następnie przesypywano na płuczki, gdzie specjalnymi grabiami oddzielano drobinki złota od bezwartościowej skały płonnej — dodaje Ewa Tararako, przewodnik w Średniowiecznej Osadzie Górniczej.
W średniowiecznej osadzie znajduje się labirynt dla miłośników niezapomnianych wrażeń. Prowadzi on przez wirujący tunel z efektami dźwiękowymi i świetlnymi, które dają niesamowite złudzenie percepcyjne. Dom Strachów to spora dawka śmiechu i tajemnicy. Warto go przejść, bo prowadzi wprost do Domu Kata.
— Mamy tu mnóstwo urządzeń, które były używane w tamtym okresie. Ich użycie jest bardzo ciekawe. Wiele osób, które tu przychodzą, dowiaduje się nie tylko o maszynach, ale także o profesji katowskiej. To krzesło nazywamy krzesłem czarownic. Służyło do sprawdzania, czy kobieta, która na nim usiadła, była czarownicą. Jeżeli było jej wygodnie, mogłem podejrzewać, że jest czarownicą. Jeśli było jej niewygodnie, mogłem stwierdzić, że nią nie jest i wypuścić ją — mówi Paweł Heda, kat w Średniowiecznej Osadzie Górniczej.
Kat opowiada o swojej ciężkiej pracy z przymrużeniem oka. Chętnie wykonuje zabiegi rehabilitacyjne, na które niektórzy czekali latami. Jak sam mówi, dzięki niemu ból głowy znika od ręki, bo jeśli boli głowa, to najprawdopodobniej utkwił w niej diabeł.
–Za pomocą tego urządzenia wywiercano z tyłu głowy małą dziurkę, wierząc, że diabeł i ból, którzy tam utknęli, nareszcie będą mieli gdzie uciec. Dlatego głowa przestawała boleć — dodaje Paweł Heda, kat w Średniowiecznej Osadzie Górniczej.