I to nie jednej, ale wielu osobom.
— Jeden dawca może uratować życie wielu osobom, bo nie chodzi tylko o organy, ale i tkanki. Przeszczepiamy serce, nerki, ale i np. rogówkę, ratujemy życie i zdrowie – mówi dr Maciej Bochenek, kardiochirurg USK we Wrocławiu.
Ale w taką akcję zaangażowany jest sztab ludzi. Wszystko organizują koordynatorzy.
— Zaangażowanych w takie pobranie jest kilkadziesiąt osób – lekarze, pielęgniarki, kierowcy, koordynatorzy, ratownicy – każdy się tu spisał na medal – mówi Mateusz Rakowski, koordynator transplantacyjny.
Tak było we Wrocławiu podczas pierwszego przeszczepu serca. Dla młodej pacjentki dawca serca był 400 km. od Wrocławia. Udało się.
— Tylko dlatego, że w całą akcję zaangażowało się dziesiątki osób to się udało. Łącznie ze sprowadzeniem serca policyjnym helikopterem, bo widzieliśmy, że ta młoda dziewczyna umrze w ciągu godzin – prof. Piotr Ponikowski, kierownik Centrum Chorób Serca Uniwersyteckiego Szpitala Klinicznego oraz rektor Uniwersytetu Medycznego we Wrocławiu.
Ogromną rolę spełniają koordynatorzy w małych, często powiatowych szpitalach. Bo to na ogół tam trafiają pacjenci po wypadkach, a więc potencjalni dawcy organów do przeszczepu. Tam zaczyna się praca koordynatorów.
— Osoby zaangażowane w szpitalach, potem pracujący w centrali i na końcu w szpitalu, gdzie organ do pacjenta trafia – mówi dr Maciej Bochenek, kardiochirurg USK we Wrocławiu.
No i najtrudniejszy temat – dawcy organów. Zawsze wiąże się to ze śmiercią innej osoby. Ale ta śmierć może nie iść na marne. Jeden dawca może uratować życie nawet 6-7 osobom. Tak było w przypadku młodej pacjentki, która bez nowego serca nie przeżyłaby.
— Możemy oferować w pełni zdrowy narząd od zmarłego dawcy. Mimo genialnych postępów w medycynie, nie ma lepszych systemów niż serce biologiczne – mówi dr Roman Przybylski, kardiochirurg.
A wszystko dla takich chwil. To pan Paweł już z nowym, przeszczepionym sercem. Od nieznanego dawcy.
— Nie wiadomo co powiedzieć, to dar od losu – mówi pan Paweł, pierwszy pacjent z przeszczepionym sercem na Dolnym Śląsku.