– Muszę przyznać, że kiedy góry poznałem pierwszy raz, miałem szesnaście lat. Byłem w Szklarskiej Porębie na obozie narciarskim. Zobaczyłem góry, śniegu po pachy i buźka mi się tak uśmiechnęła, bo spodobało mi się. I wtedy miałem refleksję – jak ja bym chciał w tych górach mieszkać. Pomyślałem, że skoro tu jestem i mam trochę czasu, wezmę się za turystykę – mówi Andrzej Karpa, Koło Przewodników Sudeckich w Kłodzku.
I tak 50 lat temu został przewodnikiem. 20-letnim stażem pochwalić może się zaś Edyta Małysiak, która od dzieciństwa z przewodnictwem miała wiele wspólnego, bo tym zajmowali się jej ciocia, wujek i tata. Idea przekazana została z pokolenia na pokolenie.
– Mam przewodnictwo we krwi, ale to trzeba też lubić. Gdy już się wejdzie w ten system, to jest ciągła nauka, dokształcanie się. Jestem zakochana w swoim terenie – Ziemia Kłodzka jest moim konikiem, więc bardzo dobrze się tutaj czuję. Nie zamieniłabym tego miejsca na żadne inne – podkreśla Edyta Małysiak, Koło Przewodników Sudeckich w Kłodzku.
Koło Przewodników Sudeckich skupia ponad 90 członków, w tym małżeństwa i rodziny przewodników. Bartłomiej Palej, który jest przewodnikiem od kilku lat, mówi wprost, że nie wyobraża sobie, żeby nie kontynuował rodzinnych tradycji.
– Mamy małżeństwa przewodników, jak i również przewodnictwo przekazywane z pokolenia na pokolenie. Pochwalić się mogę, że mój dziadek był przewodnikiem, moja mama jest przewodnikiem i ja nim jestem. Kontynuuję tradycję rodzinną. Jestem przewodnikiem sudeckim i nie ukrywam, że również w przyszłości chciałbym żeby któreś z moich dzieci kontynuowało tę tradycję – dodaje Bartosz Palej, Prezes Koła Przewodników Sudeckich w Kłodzku.
My spędziliśmy z przewodnikami cały dzień. Usłyszeliśmy wiele historii, nie zabrakło też żartów.
– Przyszedł starszy pan ze srebrem na skroni i złotem w kieszeni, i powiada – Doktorze, gdybym za te pieniądze kupił mleczko pszczele, poczuję się jeszcze mężczyzną? – wyciągając tysięczne banknoty, zwracał się do doktora, który mocno był zainteresowany owego mleczka właściwościami. Na to Doktor mu odpowiada – Pobzykać, to pan pobzykać, ale z żądleniem mogą występować kłopoty – opowiada Leszek Majewski, Koło Przewodników Sudeckich w Kłodzku.
– Kowalstwo jest zawodem najdelikatniejszym ze wszystkich. Dlaczego? On nic gołą ręką nie chwyta – wszystko przez szczypce – mówi Andrzej Karpa, Koło Przewodników Sudeckich w Kłodzku.
Co ciekawe, według historii zawód przewodnika wywodzi się właśnie z ziemi kłodzkiej.
– Niejaki Franz Pabel oprowadzał swojego króla pruskiego po Szczelińcu, a król był tak zafascynowany tymi opowieściami Franza, że w podzięce został obdarowany taką licencją na ówczesne czasy – przewodnika turystycznego. Można powiedzieć, że był pierwszym licencjonowanym przewodnikiem w Europie, czy może nawet na świecie – wyjaśnia Bartosz Palej, Prezes Koła Przewodników Sudeckich w Kłodzku.