- Reprezentowaliśmy wrocławskie środowisko nauczycielskie w różnych działaniach sportowych, między innymi w biegach do 10 km i tenisie – mówi Dariusz Tadeuszyk, mąż pani Teresy.
- Ja od razu wiedziałam, że to będzie właściwa osoba. Znaliśmy się trzy miesiące i podjęliśmy decyzję, że będziemy razem i od tamtej pory jest nam ze sobą bardzo dobrze – dodaje Teresa Tadeuszyk, żona pana Dariusza.
Pani Teresa przyznaje, że mąż zaraził ją narciarstwem i pływaniem, pan Dariusz z kolei pokochał bieganie. Oboje zgodnie potwierdzili, że wspólna pasja bardzo ich połączyła, ale nie tylko ona jest ogromnie ważna.
– Szacunek, szczęście, radość, wzajemne porozumienie, tolerancja, poczucie bezpieczeństwa, możliwość realizowanie swoich pasji. Pełen zaufanie, pełna akceptacja i chęć bycia ze sobą jak najczęściej i jak najdłużej – dodaje Teresa Tadeuszyk, żona pana Dariusza.
– Przede wszystkim dać sobie pole do rozwoju, każdy ma swoje pasje. Pozwolenie na realizacje swoich celów jest bardzo ważne, często można też samemu wziąć w tym udział – mówi Dariusz Tadeuszyk, mąż pani Teresy.
Na co dzień prowadzą aktywny tryb życia i zachęcają do ruchu.
– Teraz dużo mówi się o młodzieży, która cierpi przez lockdowny i izolację. U nas sport pomógł się zbliżyć i porozumieć – mówi Dariusz Tadeuszyk, mąż pani Teresy.
Nawet tak trudna sytuacja jak pandemia nie była im straszna.
– Nie! Bo byliśmy razem, ramię w ramię. Codziennie się wspieraliśmy nawet jak był twardy lockdown. Oboje tworzyliśmy – on malował i ja też – dodaje Teresa Tadeuszyk, żona pana Dariusza.
Historia państwa Ewy i Adama Orzechowskich liczy już 48 lat. Ich receptą na udany związek jest przyjaźń.
– To był zupełny przypadek. Byliśmy na obozie dla młodzieży w Karpaczu. Tam się poznaliśmy i tak się zaczęło – mówi Adam Orzechowski, mąż pani Ewy.
– Poza tym, że jest miłość i zrozumienie, bo bez tego oczywiście trudno, to my się po prostu lubimy. To jest bardzo ważne, można się kłócić, ale trzeba się lubić – dodaje Ewa Orzechowska, żona pana Adama.
Małżeństwo od 10 lat współpracuje z Wrocławskim Centrum Seniora, a także z senioralną grupą O-CAL-ENI.
– Człowiek jest stworzeniem stadnym, więc warto być między ludźmi. Zachęcamy, bo to jest nam potrzebne do życia i rozwoju– mówi Adam Orzechowski, mąż pani Ewy.
Im pandemia pokrzyżowała społeczne działania, ale nie pogorszyła ich relacji.
– Nie mogliśmy czynnie uczestniczyć w imprezach, ale starliśmy się na powietrzu spędzać ten czas oraz korzystaliśmy z techniki – mówi Adam Orzechowski, mąż pani Ewy.