Rak nie poczeka aż koronawirus minie!

Facebook
Twitter
LinkedIn
Email
Nawet o połowę spadła w Polsce liczba nowych pacjentów onkologicznych. Ale to nie jest dobra informacja. Dzieje się tak nie dlatego, że przestaliśmy chorować.  To jest niestety kolejny efekt epidemii koronawirusa. Bo to epidemia  spowodowała, że chorzy,  u których lekarze zdiagnozowali raka, nie zgłaszają się do  szpitali na dalszą diagnostykę i leczenie. A to pociąga za sobą poważne konsekwencje zdrowotne.

Każdego roku w Polsce u ponad 170 tys. osób lekarze diagnozują nowotwory. Oznacza to, że każdego dnia 300 pacjentów dowiaduje się, że ma raka. Ponad połowie z tych osób niestety nie udaje się pomóc, między innymi przez to, że choroba jest bardzo zaawansowana. Tylko wczesne wykrycie nowotworu daje lepsze rokowania, dlatego w chorobie nowotworowej czas ma kluczowe znaczenie

Jeśli pacjent się wcześnie zgłosi, czyli zmiana nowotworowa jest mała i ma mniejszy stopień naciekania, tym większa szansa na całkowite wycięcie chirurgiczne zmiany. Póżniej im większe zaawansowanie choroby tym większa możliwość naciekania na inne narządy i przerzutowania do węzłów chłonnych i w tym momencie leczenie z założenia jest tylko paliatywne – mówi dr Marcin Ziętek, chirurg onkolog z Dolnośląskiego Centrum Onkologii.

Pani Iwona dokładnie o tym wie. 15 lat temu w piersi wykryła niepokojący guzek. Nawet nie przypuszczała, że jej życie jest poważnie zagrożone. 

Wtedy to był jeden z groźniejszych nowotworów – wyjaśnia Iwona Miłobędzka, pacjentka z Wrocławia. 

Od tego czasu pani Iwona regularnie bada się. Ostatnio wykonana mammografia, usg piersi i rezonans magnetyczny wykryły niewielki, zaledwie kilkumilimetrowy guzek. Pacjentka natychmiast zdecydowała się na zabieg w szpitalu. 

Uważam, że im wcześniej to się zrobi tym lepiej dla kobiety. Bardziej prawdopodobne, że pacjentka przyżyje w zdrowiu wiele lat lub w ogóle zapomni o problemie – wyjaśnia Iwona Miłobędzka, pacjentka z Wrocławia. 

Pandemia koronawirusa spowodowała spadek przyjmowanych nowych pacjentów w placówkach onkologicznych – w niektórych miejscach nawet o 50 proc. w stosunku do ubiegłego roku. Takie dane dotyczą np. Dolnośląskiego Centrum Onkologii. To bardzo niepokoi lekarzy. 

W krótkim czasie ci pacjenci, u których i tak rozwijają się nowotwory, będą się do nas zgłaszać później, ale już w poważniejszym stadium zaawansowania choroby, a wtedy to negatywnie wpłynie na sposób leczenia tych pacjentów – wyjaśnia dr Marcin Ziętek, chirurg onkolog z Dolnośląskiego Centrum Onkologii

Onkolodzy zwracają uwagę, że śmiertelność z powodu chorób nowotworowych jest znacznie wyższa niż z powodu COVID-19, a obawa przed zakażeniem koronawirusem nie może powstrzymywać pacjentów przed leczeniem nowotworu. 

Z wirusem musimy nauczyć się żyć, bo jak widać to dłużej jeszcze może potrwać. I najważniejsze – z powodu koronawirusa śmiertelność jest niezmiernie niska w porównaniu z bardzo wysoką śmiertelnością z powodu nowotworów czy chorób układu krążenia. Tutaj odwlekanie aż skończy się pandemia może spowodować, że nie dożyjemy końca pandemii. Zagrożenie nowotworami jest większe niż spowodowane przez koronawirusa – powtarza dr Marcin Ziętek, chirurg onkolog z Dolnośląskiego Centrum Onkologii

Lekarze onkolodzy, ale i sami pacjenci namawiają, by nie lekceważyć objawów i jak najszybciej zgłaszać się do szpitali. 

Powinniśmy chodzić, leczyć się na już, teraz. Jest to nam potrzebne. Wszystko, co jest odkładane wiąże się z powikłaniami – mówi Iwona Miłobędzka, pacjentka z Wrocławia. 

Szpitale onkologiczne od miesięcy pracują w ostrym reżimie sanitarnym. To bezpieczne miejsca do leczenia.

Zobacz również

Social media

SKONTAKTUJ SIĘ Z NAMI!

Masz istotne informacje?

Napisz do nas:
kontakt@echo24.tv

Najnowsze programy