Każdego roku w Polsce u ponad 170 tys. osób lekarze diagnozują nowotwory. Oznacza to, że każdego dnia 300 pacjentów dowiaduje się, że ma raka. Ponad połowie z tych osób niestety nie udaje się pomóc, między innymi przez to, że choroba jest bardzo zaawansowana. Tylko wczesne wykrycie nowotworu daje lepsze rokowania, dlatego w chorobie nowotworowej czas ma kluczowe znaczenie
– Jeśli pacjent się wcześnie zgłosi, czyli zmiana nowotworowa jest mała i ma mniejszy stopień naciekania, tym większa szansa na całkowite wycięcie chirurgiczne zmiany. Póżniej im większe zaawansowanie choroby tym większa możliwość naciekania na inne narządy i przerzutowania do węzłów chłonnych i w tym momencie leczenie z założenia jest tylko paliatywne – mówi dr Marcin Ziętek, chirurg onkolog z Dolnośląskiego Centrum Onkologii.
Pani Iwona dokładnie o tym wie. 15 lat temu w piersi wykryła niepokojący guzek. Nawet nie przypuszczała, że jej życie jest poważnie zagrożone.
– Wtedy to był jeden z groźniejszych nowotworów – wyjaśnia Iwona Miłobędzka, pacjentka z Wrocławia.
Od tego czasu pani Iwona regularnie bada się. Ostatnio wykonana mammografia, usg piersi i rezonans magnetyczny wykryły niewielki, zaledwie kilkumilimetrowy guzek. Pacjentka natychmiast zdecydowała się na zabieg w szpitalu.
– Uważam, że im wcześniej to się zrobi tym lepiej dla kobiety. Bardziej prawdopodobne, że pacjentka przyżyje w zdrowiu wiele lat lub w ogóle zapomni o problemie – wyjaśnia Iwona Miłobędzka, pacjentka z Wrocławia.
Pandemia koronawirusa spowodowała spadek przyjmowanych nowych pacjentów w placówkach onkologicznych – w niektórych miejscach nawet o 50 proc. w stosunku do ubiegłego roku. Takie dane dotyczą np. Dolnośląskiego Centrum Onkologii. To bardzo niepokoi lekarzy.
– W krótkim czasie ci pacjenci, u których i tak rozwijają się nowotwory, będą się do nas zgłaszać później, ale już w poważniejszym stadium zaawansowania choroby, a wtedy to negatywnie wpłynie na sposób leczenia tych pacjentów – wyjaśnia dr Marcin Ziętek, chirurg onkolog z Dolnośląskiego Centrum Onkologii.
Onkolodzy zwracają uwagę, że śmiertelność z powodu chorób nowotworowych jest znacznie wyższa niż z powodu COVID-19, a obawa przed zakażeniem koronawirusem nie może powstrzymywać pacjentów przed leczeniem nowotworu.
– Z wirusem musimy nauczyć się żyć, bo jak widać to dłużej jeszcze może potrwać. I najważniejsze – z powodu koronawirusa śmiertelność jest niezmiernie niska w porównaniu z bardzo wysoką śmiertelnością z powodu nowotworów czy chorób układu krążenia. Tutaj odwlekanie aż skończy się pandemia może spowodować, że nie dożyjemy końca pandemii. Zagrożenie nowotworami jest większe niż spowodowane przez koronawirusa – powtarza dr Marcin Ziętek, chirurg onkolog z Dolnośląskiego Centrum Onkologii.
Lekarze onkolodzy, ale i sami pacjenci namawiają, by nie lekceważyć objawów i jak najszybciej zgłaszać się do szpitali.
– Powinniśmy chodzić, leczyć się na już, teraz. Jest to nam potrzebne. Wszystko, co jest odkładane wiąże się z powikłaniami – mówi Iwona Miłobędzka, pacjentka z Wrocławia.
Szpitale onkologiczne od miesięcy pracują w ostrym reżimie sanitarnym. To bezpieczne miejsca do leczenia.