— Był 2015 rok. Podczas samobadania piersi wykryłam guzek. Dobrze wiedziałam, że dr Google ani szeptuchy nie pomogą, tylko trzeba to zdiagnozować. Nowotwór piersi niestety nie boli. On może dawać pewne sygnały, tak jak to było u mnie, ale on może być bardzo głęboko ukryty i tylko pogłębiona diagnostyka, jaką jest mammografia, daje ogromną szansę na to, że mogę dzisiaj z panią rozmawiać. To był bardzo trudny moment, to szokujące dla kobiety i potężne wyzwanie. Podjęłam walkę, bo rak to nie wyrok – mówi Zofia Budzyńska-Pajek, mieszkanka Wrocławia.
— Gdyby nie mammografia, to nie wiedziałabym nic. Nie miałam żadnych dolegliwości, czułam się świetnie. W żadnym badaniu nie można było tego wykryć. Tylko i wyłącznie regularna kontrola, samobadanie, mammografia i badanie usg. Tylko to daje dobre rezultaty. W przypadku niewielkiej zmiany, a takie są wykrywane, jak często, regularnie wykonuje się badania, to leczenie kończy się sukcesem. Prawda jest taka, że nic nas nie zwalnia z samobadania piersi i mammografii. Nic nie jest ważniejsze od naszego życia – mówi Danuta Ławniczak, wrocławianka.
— Wygrałam z rakiem. To ważne, by o tym mówić, by pokazywać, że można wyzdrowieć i że to mija i pokazywać dobre strony w leczeniu – mówi Elżbieta Szumiło, wrocławianka.
Nowotworowi piersi niestety nie można zapobiec, ale można go wcześnie wykryć. I tu kolejny problem – z profilaktycznej, darmowej mammografii korzysta zaledwie 38 procent wrocławianek.