Na kilka minut przed ogłoszeniem pierwszy wyników emocje w sztabie Koalicji Obywatelskiej były bardzo pozytywne.
– To jest ten moment dla nas niezwykle ważny, bo w końcu odsuwamy Prawo i Sprawiedliwość od budowania autorytarnej, nieprzyjaznej, nienawistnej Polski, a my na pewno to zmienimy. I to jest po prostu zwycięstwo demokracji i zwycięstwo otwartego społeczeństwa obywatelskiego. Stałem prawie godzinę, żeby móc oddać głosy, więc nie mam żadnej wątpliwości, że ta frekwencja jest dowodem na to, że opozycja wygra te wybory – mówi Krzysztof Mieszkowski, kandydat Koalicji Obywatelskiej do Sejmu
– Jeśli chodzi o emocje, to my cały czas czuliśmy taką pozytywną energię wszystkich Dolnoślązaków, w domyśle za to, że się do nas zgłaszali i tak pozytywnie zmobilizowali w całej kampanii wyborczej, ale też dzisiaj. Więc jest taka wielka nadzieja na to, że uda nam się wygrać na Dolnym Śląsku, że powtórzymy to na poziomie krajowym, ale przede wszystkim, że jako opozycja odsuniemy PiS od władzy – mówi Michał Jaros, przewodniczący Platformy Obywatelskiej na Dolnym Śląsku.
O 21 podano pierwsze wyniki, według których 248 mandatów, czyli zdecydowana większość, trafiłoby w ręce demokratycznej opozycji. Wtedy było tak…
– Będziemy żyć w normalnym kraju, w którym są szanowane prawa człowieka, w którym nie ma dewastacji przyrody i który cieszy się dobrą opinią w Unii Europejskiej. Przywrócimy to wszystko w Polsce. Wygraliśmy dzięki ogromnej mobilizacji, dzięki tym milionom ludzi dobrych serc, którzy głosowali z Polską w sercu – mówi Małgorzata Tracz, kandydatka Koalicji Obywatelskiej do Sejmu.
– Bardzo się cieszę, bo to oznacza powrót do państwa demokratycznego i sprawiedliwego państwa, którego kierunek jest w Unii Europejskiej, a nie ku Białorusi – mówi Bogdan Zdrojewski, kandydat Koalicji Obywatelskiej do Sejmu.
– To nie jest łatwy czas, bo to będzie ciężka i długa noc. Będziemy liczyli te głosy, nasi przedstawiciele w komisjach wyborczych, ale wierzę w to, że obudzimy się jeszcze z lepszym wynikiem wyborczym. Emocje były duże i będą duże, bo to był trudny czas dla nas, ale też czasem takiej w radości łączyliśmy ludzi, którzy nas wspierali. Ta energia ich nas niosła. Do wyboru, do zwycięstwa. Tak się udało – mówi Michał Jaros, przewodniczący Platformy Obywatelskiej na Dolnym Śląsku.
Jak przyznali politycy, frekwencja dawała nadzieję na zwycięstwo.
– Tak, frekwencja potwierdza, że bardzo wielu Polakom po prostu na Polsce zależy, że wybrali pewien obowiązek na święto demokracji i w nim potwierdziło bardzo silny mandat opozycji – mówi Bogdan Zdrojewski, kandydat Koalicji Obywatelskiej do Sejmu.
– Z godziny na godzinę ja dostawałam co 15 minut zdjęcia kolejek ze Szkocji, z Aten i wszystkich zakątków świata, że kolejki ciągnęły się w nieskończoność. Koleżanki córka stała w Atenach, a dzisiaj młoda dziewczyna pierwszy raz wzięła udział w wyborach, czekała 4 godziny. I to jest budujące, że młodzież poświęciła swój czas będąc na wakacjach, aby tyle czasu wyczekać, aby oddać głos – mówi Anna Sobolak, kandydatka Koalicji Obywatelskiej do Sejmu.
Tuż po 21 poznaliśmy wyniki exit poll. Według pierwszych sondaży obecna partia rządząca uzyskała poparcie na poziomie prawie 37 proc. i 200 mandatów. Politycy PiS-u podkreślają, że wygrana to wielki sukces, ale mandaty nie dają im większości w Sejmie. Nawet w koalicji z Konfederacją, która uzyskała poparcie na poziomie 6%.
Po pierwszych wynikach w sztabie PiSu wybuchła euforia.
– Wyniki pokazują, że zwyciężyliśmy. Jednak ostatnie 8 lat były trudnymi latami, ponieważ mieliśmy wojnę na Ukrainie, uchodźców, pandemię, a mimo wszystko przeszliśmy bardzo dobrze przez czas i społeczeństwo to doceniło. To była bardzo wysoka frekwencja i to jest najważniejsze – mówi Agnieszka Soin, kandydatka Prawa i Sprawiedliwości do Sejmu.
– Przede wszystkim to jest historyczny wynik. Po raz pierwszy w historii partia polityczna trzykrotnie pod rząd wygrywa wybory – mówi Paweł Hreniak, kandydat Prawa i Sprawiedliwości do Sejmu.
Ale uzyskane poparcie nie daje PiSowi większości. To oznacza, że najprawdopodobniej zmieni się władza. Chociaż politycy PiSu na wieczorze wyborczym starali się nie dać poznać po sobie w jak trudnej znaleźli się sytuacji.
– Teraz zaczynają się dyskusje, rozmowy, taka rola lidera, żeby te rozmowy prowadzić. A myślę, że w ciągu tygodnia, dwóch tygodni będziemy wiedzieli coś więcej – mówi Paweł Hreniak, kandydat Prawa i Sprawiedliwości do Sejmu.
Ale z kim te rozmowy?
– To już będzie na poziomie Warszawy. Mam nadzieję, że będą rozmowy z różnymi ugrupowaniami, przede wszystkim pewnie z Konfederacją. A jak będzie dalej, zobaczymy – mówi Paweł Hreniak, kandydat Prawa i Sprawiedliwości do Sejmu.
– Pewnie trzeba będzie szukać koalicjanta. Wierzę głęboko, że Andrzej Duda, pan prezydent Rzeczypospolitej, powierzy nam tworzenie rządu i że uda się ten rząd stworzyć – mówi Anna Zalewska, europosłanka Prawa i Sprawiedliwości.
– Teraz to już rzeczywiście będziemy się spotykać i będziemy kontynuować rząd, na pewno się główne sztaby spotkają i będą kolejne decyzje, co dalej – mówi Agnieszka Soin, kandydatka Prawa i Sprawiedliwości do Sejmu.
Z kim państwo mogliby tworzyć tą koalicję?
– Jeszcze raz powtórzę, spotka się główny zarząd i tutaj będzie wszystko podejmowane – mówi Agnieszka Soin, kandydatka Prawa i Sprawiedliwości do Sejmu.
Ale wśród opozycji trudno o chętnych do współpracy z PiSem. A mandaty Konfederacji nie wystarczą, żeby mieć większość.
– Powiem tak, wybory wyborami. A Polska obudzi się rano i problemy tak jak były, tak problemy pozostaną. W związku z tym jaki by rząd nie był, to euforia po kilku dniach opadnie i trzeba się zabrać do solidnej roboty, bo wyzwania są potężne – mówi Roman Kowalczyk, kandydat Prawa i Sprawiedliwości do Sejmu.
Wyzwania są spore, a problemy, z którymi po 8 latach rządów PiS-u zostali Polacy jeszcze większe. Na ostateczne wyniki z Państwowej Komisji Wyborczej trzeba jeszcze poczekać, ale poza Sejmem znajdą się najprawdopodobniej Bezpartyjni Samorządowcy.
– Wyniki są wstępne. We wtorek pewnie Państwowa Komisja Wyborcza poda realne. Na Słowacji zasypiali zwycięzcami, obudzili się przegranymi. Zobaczymy. Myślę, że frekwencja zaskoczyła nie tylko komisje wyborcze, ale też instytucje, które badają poparcie. Ja wierzę w to, że nasz wynik się nieco poprawi. Ale tutaj ta radość, którą Pani mogła widzieć w naszym sztabie, pokazuje, że stworzyła się wspaniała drużyna. Drużyna Bezpartyjnych. Od Kaszub po Tatry, od Gubina po gminę Hanna, Lubelskie, Podlasie. I to jest początek czegoś nowego, czegoś bardzo radosnego. Za chwilę wybory samorządowe, w których to jest nasza siła i my jesteśmy stamtąd. Ta brutalna polityka krajowa pokazała, że nie wpuszczą nikogo świeżego, nikogo nowego – mówi Krzysztof Maj, kandydat Bezpartyjnych Samorządowców do Sejmu.
Na ten moment na pewno można powiedzieć, że sukcesem okazała się frekwencja, która była najwyższa po 89’ roku.