O Jagodnie usłyszała cała Polska. Wszyscy już wiedzą, że mieszkańcy Jagodna wytrwale stali w kolejce do głosowania kilka godzin – w nocy i na zimnie. Uprawnionych do głosowania było tam 2,5 tysiąca osób, a dopisało się kolejnych 1 600.
–Przepisy centralne nie pozwalają od razu dostarczyć większej liczby kart, ba te przepisy nakazują, aby wystąpić o dodatkowe karty wyborcze po zużyciu 80% kart, które znalazły się w danej komisji. No i na godzinę 17:00 frekwencja w tejże komisji wynosiła zaledwie 30%. Stąd cały czas przewodniczący komisji, mimo że wiedział, że ma 1600 osób dopisanych, które chcą właśnie w tamtym miejscu zagłosować i że te osoby raczej pojawią się późnym popołudniem, on ciągle nie mógł wystąpić o te dodatkowe karty -mówi Przemysław Gałecki, dyrektor Wydziału Komunikacji Społecznej UM we Wrocławiu.
Dopiero o godzinie 18:30 przewodniczący zgłosił konieczność przysłania kolejnych kart wyborczych. We Wrocławiu było 300 komisji wyborczych, aż w 240 zabrakło kart do głosowania. To 80% komisji, do których trzeba było dowieźć karty.
–Pracowali wszyscy pracownicy zaangażowani, nasi kierowcy Urzędu Miejskiego, także wynajęte korporacje taksówkarskie, one sukcesywnie rozwoziły te dodatkowe karty, no ale nie mogliśmy tego zrobić wcześniej, mimo że dokładnie wiedzieliśmy, w której komisji wyborczej jest zwiększona liczba osób – mówi Przemysław Gałecki, dyrektor Wydziału Komunikacji Społecznej UM we Wrocławiu.
Takiej frekwencji nikt się nie spodziewał.
–Po raz pierwszy w wolnej Polsce przekroczyliśmy w jakichkolwiek wyborach 70%. Dotychczas wybory prezydenckie to był szczyt i tam dwukrotnie przekroczono 68%. W 1995 roku, już bardzo dawno, podczas pojedynku w drugiej turze Aleksandra Kwaśniewskiego i Lecha Wałęsy i bardzo podobny wynik był w 2020 roku podczas pojedynku prezydenta Dudy i prezydenta Warszawy Trzaskowskiego. Też w drugiej turze byliśmy blisko tego rekordu – mówi prof. Robert Alberski, Instytut Politologii UWR.
To niewątpliwie także efekt kampanii społecznej profrekwencyjnych, które zachęcały do udziału w wyborach.
„Nic mnie tak nie irytuje jak kobiety u władzy. I ta cała Unia Europejska. On pójdzie na wybory na pewno, a ty?”
–Mamy się czym pochwalić, ponieważ ja równocześnie – będąc prezesem Telewizji Echo24 – jestem też prezesem Fundacji „Twój głos jest ważny”. Fundacji, która przeprowadziła gigantyczną kampanię profrekwencyjną zatytułowaną Polska Głosuje Bardziej. W czasie tej kampanii przygotowaliśmy 20 kilka spotów pokazywanych głównie w internecie, ale także na antenie naszej telewizji i w samym internecie. Te spoty zostały wyświetlone 70 milionów razy – mówi Paweł Czuma, prezes Telewizji Echo24.
To nie tylko ogromna kampania, ale też niezwykle kosztowna. Nie licząc kosztów realizacji Fundacja „Twój głos jest ważny” wydała 900 tysięcy złotych. Kampanię finansowali prywatni ludzie. Kilkadziesiąt osób dobrowolnie wpłaciło pieniądze – od 25 do 100 tysięcy zł.
–To zwróciło uwagę tych, którzy zazwyczaj nie głosują, że jednak dzieje się coś niezwykłego. I ten udział w wyborach stał się czymś, o czym zaczęto rozmawiać, zaczęto o tym dyskutować, zaczęto się nawzajem zachęcać do tego, żeby w tych wyborach uczestniczyć. I to na pewno pomogło, bo nigdy te kampanie profrekwencyjne nie były prowadzone na taką skalę jak przed tymi wyborami – mówi prof. Robert Alberski, Instytut Politologii UWR.
–Takie kampanie zdecydowanie dają efekt. Oczywiście nie byliśmy jedyną fundacją, jedyną kampanią, która odbyła się w internecie, ale wszystko wskazuje na to, że byliśmy, jeśli nie największą, to na pewno jedną z największych kampanii, jakie miała miejsce na terenie kraju – mówi Paweł Czuma, prezes Telewizji Echo24.