– Te informacje, które do nas docierają, są przerażające. Wrocławskie kobiety, kobiety z Dolnego Śląska, bo to nie tylko wrocławianki korzystają z tego szpitala, są przerażone i mają wrażenie, że cofamy się do średniowiecza, że jesteśmy wręcz na planie tak naprawdę „Opowieści podręcznej”. Na pewno jedno musimy powiedzieć sobie jasno i wyraźnie, to nie jest szpital katolicki i to nie jest szpital, który byłby finansowany przez Kościół Katolicki, więc my tam nie będziemy zalecać zdrowasiek, nie będziemy umartwiać się, stosować świętych tortur ani też samoumęczania – mówi współprzewodnicząca wrocławskiej Nowej Lewicy Anna Kołodziej.
To, że sytuacja wypłynęła do opinii publicznej tak późno, przypisywane jest mobbingowi pracowników przez dyrekcję. Szpital mocno się jednak od tego odcina.
– Pytanie też brzmi jak bardzo zastraszani byli pracownicy, którzy wspominają o takich działaniach jak zastraszanie i mobbing ze strony dyrekcji. Najwyraźniej to przerażenie i ten strach był tak ogromny, że bali się po prostu w tej sprawie odezwać – dodaje Anna Kołodziej.
Świeżo powołana na swoje stanowisko pełnomocniczka wojewody dolnośląskiego do spraw równego traktowania zapowiada przedłożenie kandydatury lekarki Gizeli Jagielskiej do sprawowania roli konsultantki wojewódzkiej do spraw ginekologii i położnictwa. Doktor Gizela Jagielska ze szpitala w Oleśnicy wykonywała legalne aborcje także z przesłanek zdrowia psychicznego pacjentek.
– Nie zgadzamy się na łamanie zasady świeckiego państwa, nie zgadzamy się na dyskryminację. Musimy promować prawa wszystkich kobiet, wszystkich pacjentek, bez względu na ich wyznanie, religię i poglądy polityczne. To się w Szpitalu Falkiewicza nie dzieje, nad czym ubolewamy i chcemy to zmienić – mówi Katarzyna Lubiniecka-Różyło, pełnomocniczka wojewody dolnośląskiego do spraw równego traktowania.
W ramach moich kompetencji poproszę Narodowy Fundusz Zdrowia, w szczególności oddział dolnośląski, o przeprowadzenie kontroli w tym szpitalu, kontroli pod kątem dostępności wszystkich zakontraktowanych świadczeń medycznych, oraz prawidłowości ich realizacji – wyjaśnia wicewojewoda dolnośląski Piotr Kozdrowicki.
Kolejnym krokiem wicewojewody będzie zbadanie skąd szpital pozyskiwał środki finansowe na sprowadzanie relikwii i przeprowadzanie ceremonii religijnych na terenie placówki.
– Uważam, że to skandaliczne, iż dyrektorką szpitala na Brochowie z największym oddziałem ginekologicznym na Dolnym Śląsku jest osoba, która stawia na, i tutaj uwaga, leczenie zgodne z nauką Kościoła. I z tego powodu, między innymi, sprowadza relikwie do swojego szpitala. Mam apel do ciężarnych kobiet, omijajcie szpital na Brochowie, póki co szerokim łukiem. Bo tam to na co możecie liczyć, to możecie liczyć na to, że pani dyrektor wstawi się u wszystkich świętych za was, że będzie się za was modlić, zamiast ratować wasze życie i zdrowie – mówi Dorota Pędziwiatr z wrocławskiej Nowej Lewicy.
Obecni na konferencji poświęconej sytuacji w szpitalu imienia Falkiewicza jednocześnie podkreślają, że głęboko szanują osoby wierzące.
– Te osoby absolutnie podziwiamy i mamy głęboki szacunek dla ich religijności, zasad moralnych. Absolutnie to są ich prywatne sprawy, tylko nie obsadzajmy ich na stanowiskach, w których te poglądy im przeszkadzają – mówi Katarzyna Lubiniecka-Różyło.
– Mówimy nie tylko o kwestii aborcji, ale cała głęboko wierząca kadra zarządzająca w szpitalu jest również przeciwko antykoncepcji, jest również przeciwko kobietom, które zaszły metodą in vitro w ciążę. Z doniesień z Gazety Wyborczej wiemy, że kobietom w tym szpitalu odmawia się między innymi zakładania wkładek antykoncepcyjnych, czy też cesarskiego cięcia kobietom właśnie po zajściu w ciążę metodą in vitro. To jest po prostu okrucieństwo i na to nie ma zgody, nie można na to pozwolić – dodaje Dorota Pędziwiatr.
Brochowska porodówka zaprzecza doniesieniom o odmawianiu zabiegów. W oświadczeniu szpitala czytamy:
Co dla nas bardzo ważne, szpital imienia Falkiewicza jest przyjaznym miejscem nie tylko dla naszych pacjentów, ale także dla wszystkich jego pracowników.
Próba jednostronnego, niezgodnego z prawdą i stanem faktycznym przedstawienia sytuacji w naszej placówce, powodowana czy to próbą uwikłania nas w kampanię wyborczą czy złą wolą, jest nieuprawniona i godzi w dobre imię nie tylko naszej placówki i jej kierownictwa, a przede wszystkim jej pracowników i naszych pacjentów, czemu w sposób stanowczy się przeciwstawiamy.