Chcemy, żeby ta nasza Cyklostrada była takim elementem spójnym. Żeby przede wszystkim służyła Dolnoślązakom i promocji regionu. Chcemy też, żeby nie wykluczała żadnego obszaru. Mamy świadomość tego, że Cyklostrada powinna również skomunikować południe, które jest niezwykle atrakcyjne turystycznie – mówi marszałek Cezary Przybylski z Bezpartyjnych Samorządowców.
Mieszkańcy i turyści dzięki temu projektowi będą mogli przemierzać długodystansowe trasy między dużymi ośrodkami miejskimi i w ten sposób zwiedzać Dolny Śląsk. Warto podkreślić, że ścieżki rowerowe będą łączyć się z trasami po stronie czeskiej i niemieckiej. Projekt wart jest około 850 milionów złotych, ale znaczna część ma pochodzić ze środków unijnych. Ukończenie Cyklostrady zależy jednak od finansowania, ale są szanse, że ostatni kilometr zostanie oddany do użytku do końca dekady.
Chcemy, aby był to bardzo spójny produkt turystyczny, który jednocześnie umożliwia biwakowanie w odpowiednich miejscach. Chcemy, aby cała infrastruktura była przygotowana pod przyjęcie, nie tylko rowerzystów z regionu, którzy poruszając się pomiędzy poszczególnymi ośrodkami, przyczynią się do zmniejszenie emisji, chociażby nie korzystając z samochodów, ale chcemy, aby był to produkt, z którego będą korzystali tysiące turystów z Polski i z zagranicy – podkreśla wicemarszałek Grzegorz Macko z Prawa i Sprawiedliwości.
Główne trasy, które z tej koncepcji wyewoluują i powstaną, to są długodystansowe drogi rowerowe, których odcinki będą powstawały w ramach lokalnych przejazdów i dojazdów zgodnie ze standardami, natomiast wpiszą się one w Krajową Trasę Rowerową nr 9 – wyjaśnia Maciej Zathey, dyrektor Instytutu Rozwoju Terytorialnego.
Władze samorządowe podkreślają, że rower może być konkurencją dla samochodów, a z pewnością przyczyni się do ograniczenia emisji gazów cieplarnianych. Oprócz Cyklostrady Dolnośląskiej w poszczególnych gminach powstawać będą również lokalne drogi rowerowe, a całość ma tworzyć skonfigurowaną siatkę komunikacyjną do pokonania na dwóch kołach.