„Białe Małżeństwo” to historia dwóch dorastających sióstr, Bianki i Paulinki. Osią fabuły jest zderzenie ich doświadczeń z purytańskim, pruderyjnym światem zewnętrznym. Siostry mają zupełnie różne wnioski co do seksualności, co naturalnie budzi konflikty.
– Wspaniałe są te sceny napisane przez Tadeusza Różewicza, gdzie widzimy naprawdę taką dziewczęcą, bardzo młodzieńczą właśnie energię, gdzie te dziewczyny się przepychają – „nie, to ja mam rację”, „to ja cię uratuję z tego tonącego statku”, „nie, jak będziesz tak robić, to się nie uratujesz, ja się uratuję”, „tylko taka droga jest możliwa”. I one w tych kłótniach szukają tak naprawdę siebie, szukają swojego dorosłego ja – mówi reżyserka spektaklu Martyna Łyko.
Spektakl był odbierany w przeszłości jako prowokacyjny, zmuszający do refleksji na temat wartości rodzinnych.
– Chciałabym, żeby przyszły do nas osoby w wieku licealnym i powiedziały, czy taka jest ta młodzież czy nie. Na pewno już z perspektywy osoby dorosłej, jako mama również, wiem, że ten etap tej dziewczyńskości, takiej młodzieńczości mam już za sobą i już w tym momencie może nawet tęsknym okiem patrzę na to, że te dziewczyny są u progu życia, są u progu dokonywania swoich własnych wyborów, które później rzutują na całe ich życie – dodaje Martyna Łyko.
Justyna Jeleń i Beata Śliwińska obsadzone w głównych rolach podkreślają, że ta opowieść o siostrzeństwie jest intymna i bardzo ujmująca.
– Moja Paulinka jest troszkę zwariowana. Bardziej świadoma, wydaje mi się, niż Bianka. Znaczy, nie wydaje mi się, jestem pewna. Mamy relacje bardzo bliskie z siostrą – mówi aktorka Beata Śliwińska, odgrywająca rolę Paulinki.
– Bianka jest na pewno intelektualistką, Bianka jest na pewno bardziej wyważona. Myślę, że ma trochę więcej głębszych przemyśleń niż Paulinka. Paulinka jest taka bardziej „hej do przodu”. Bianka jest bardziej skryta – wyjaśnia grająca Biankę Justyna Jeleń.
„Białe małżeństwo” na Scenie na Świebodzkim obejrzeć można będzie 7, 8 i 9 czerwca.