– Za nami stoi 114 krzeseł. Te 114 krzeseł zajmują ministrowie i wiceministrowie PiS-u, Zjednoczonej Prawicy. No cóż, Jarosław Kaczyński musi zaspokoić apetyty wielu, musi zaspokoić apetyty grup, grupeczek, frakcji, frakcyjek, jak i kanapowych koalicjantów – mówi Monika Wielichowska, posłanka na Sejm RP.
– Posłowie oraz senatorowie PiS-u mówili o tym, że do polityki nie idzie się dla pieniędzy. Pokazywaliśmy milionerów, ludzi PiS-u, którzy stali się milionerami właśnie dzięki rządom PiS-u. Ale też zwróćcie uwagę na tych ministrów. Za każdym z nich idzie funkcja. Za każdym z nich idą dodatkowe środki, m.in. na obsługę, na sekretarkę, na samochód, na limuzynę, którą wożą się po całej Polsce – mówi Michał Jaros, przewodniczący Platformy Obywatelskiej na Dolnym Śląsku.
– PiS próbuje utrzymać władzę. Musi mieć większość w Sejmie, kupuje polityków. W taki sposób ty dostaniesz ministra, albo ty dostaniesz wiceministra, albo ktoś z twojego otoczenia będzie wysoko w administracji. I dochodzi do pewnego rodzaju patologii – mówi Dominik Kłosowski, Nowa Lewica.
Wydatki kancelarii prezesa Rady Ministrów przez osiem lat rządów PO-PSL nie przekroczyły 130 milionów złotych w żadnym roku.
– Te 114 krzeseł, jak powiedziałam, zajmują ministrowie i wiceministrowie. Ta liczba się powiększa, choć miała się pomniejszać. Tak mówił premier Morawiecki kilka lat temu. Obiecywał, że uszczupli Kancelarię Prezesa Rady Ministrów. Niestety, ta obietnica wśród wielu innych znalazła się na półce z bajkami, wśród niespełnionych obietnic – mówi Monika Wielichowska, posłanka na Sejm RP.
– Bo to są pieniądze obywateli, to są pieniądze, które powinny być wydane przede wszystkim na służbę zdrowia. Na to, żeby skrócić kolejki, na infrastrukturę. Przypominam, że mamy nie odblokowane KPO – mówi Dominik Kłosowski, Nowa Lewica.
– Kosztuje wszystkich Polaków i Polki. To jest moim zdaniem zasadnicza kwestia za tą zabawę, za to utrzymywanie tych wszystkich koterii. Za tych polityków PiS-u czy Zjednoczonej Prawicy płacicie wy, płacimy my – obywatele i obywatelki – mówi Michał Jaros, przewodniczący Platformy Obywatelskiej na Dolnym Śląsku.
O komentarz dotyczący tych wydatków pytaliśmy także członków PiS. Odpowiedzi nie uzyskaliśmy.