– Dzisiaj obchodzimy międzynarodowy dzień przeciwdziałania rasizmowi, ksenofobii. Jak najbardziej to jest dzień kiedy staramy się unaocznić nasze codzienne działania na rzecz naszego miasta. Jak w każdym dużym mieście te elementy mowy nienawiści występują. Są po prostu też znaki, które bardzo długi czas już widnieją na naszych murach i cieszy nas to, że wzrasta świadomość mieszkańców, którzy reagują, zgłaszają nam, by po prostu zniknęły one naszej przestrzeni miejskiej – mówi Ewa Żmuda, zastępczyni dyrektora Wrocławskiego Centrum Integracji.
Nienawistne hasła znikają z ulic Wrocławia już od 2016 roku. W opinii Wrocławskiego Centrum Integracji kolektywny brak zgody mieszkańców na obraźliwe treści sprawia, że z roku na rok jest ich coraz mniej.
– Przez 365 dni w roku, jeżeli mogę tak powiedzieć, akty mowy nienawiści z przestrzeni znikają dzięki pracy osób skazanych na karę ograniczenia wolności. Więc to jest ich ciężka praca, by móc zadość uczynić po prostu społeczności lokalnej za wyrządzone krzywdy, niezależnie od tego komu i co zrobili.
Co roku urzędnicy i osoby skazane usuwają około 3000 napisów z przestrzeni publicznej. Wzrasta też zgłaszalność niekulturalnego graffiti, do czego przyczynia się łatwy kontakt z Wrocławskim Centrum Integracji i ich szybkie działanie.
– Multum sposobów dotarcia do Wrocławskiego Centrum Integracji, który jest operatorem tego projektu. Można wysłać maila, można zgłosić w formularzu, można wreszcie zadzwonić telefonicznie. Najważniejsze, żeby wysłać zdjęcie, podać lokalizację. W przeciągu jednego, dwóch dni przyjeżdżają pracownicy i takie bzdury z murów usuwają – wyjaśnia wiceprezydent Wrocławia Bartłomiej Ciążyński.
Wartość prac wykonywanych na rzecz miasta przez osoby skazane jest wyceniana na 2,5 miliona złotych.