Sokoły wędrowne mają około 5 tygodni i pochodzą z hodowli. Niebawem staną się w pełni samodzielne, ale do tego czasu muszą wykształcić umiejętności łowieckie.
– Na pewno będą się przyzwyczajały do nowego miejsca i do innego sposobu dokarmiania, ponieważ wcześniej były dokarmiane w sztucznych wolierach przez człowieka na ziemii. W tej chili będą na świeżym powietrzu tylko trochę przymknięte – mówi Dariusz Kraśniewski, leśniczy.
13 ptaków w tym dwie samice zamieszkało sztuczne gniazda w milickim lesie. Przed następne 10 dni sokoły będą zapoznawać się z terenem, aby w przyszłości szukały podobnych miejsc na gniazdo.
– Typowy ornitofag, czyli poluje tylko i wyłącznie na ptaki, choć często zdarzają się też nietoperze, ale to również ciało lotne. Jest to najszybsze zwierze na świecie. W momencie ataku potrafi osiągnąć prędkość 360-400 km/h i przeżyć. Żadne inne zwierze tak szybko się nie porusza – zaznacza Sławomir Sielecki, prezes Stowarzyszenia na Rzecz Dzikich Zwierząt "Sokół".
Przed przeprowadzką sokoły zostały specjalnie oznakowane. Na nóżkach każdego z nich znajdują się dwie obrączki – ornitologiczna i obserwacyjna. Dzięki temu można określić skąd dany ptak pochodzi.
– Ta obrączka, którą tym sokołom zakładamy i wypuszczamy na wolność, tym pochodzącym z hodowli tak jak je, to obrączka jest koloru czarnego. Jeśli urodził się już w naturze, w naturalnym gnieździe to jest niebieska. Na podstawie kombinacji kolorów można określić skąd ptak pochodzi – dodaje Sławomir Sielecki, prezes Stowarzyszenia na Rzecz Dzikich Zwierząt "Sokół".
Populacja sokołów w latach 60. ubiegłego wieku praktycznie wyginęła przez działalność człowieka. Badania pokazały, że sokoły są wrażliwe na DDT, czyli pestycydy, których ludzie używali do nawożenia. Sokoły zaczęły zanikać, dlatego teraz dba się o odrodzenie populacji.
– To jest przedsięwzięcie nie tyle drogie, co dosyć skompliowane. Wojewódzki Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej we Wrocławiu przeznaczył w ubiegłym roku dotację na ten cel w wysokości około 100 tysięcy złotych po to, żeby odbudować populację, która jest bardzo nieliczna i którą trzeba odbudować, żeby przywracać różnorodność biologiczną – mówi Bartłomiej Wiązowski, wiceprezes Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej we Wrocławiu.
Małe sokoły pochodzą z krajowej hodowli, ale niebawem sztuczne gniazda zostaną także zasiedlone przez ptaki pochodzące z Czech i Słowacji. Ma to zapewnić różnorodność genów.
– W wielu państwach na Zachodzie lub w Ameryce ta populacja obecnie jest nawet wyższa niż przed załamaniem populacji i zaginieńciem tego gatunku. W Polsce zaczęliśmy troszkę później, ale wszystko zmierza ku dobremu. Mamy już kilkadziesiąt gniazd i co roku przybywają nowe – dodaje Sławomir Sielecki, prezes Stowarzyszenia na Rzecz Dzikich Zwierząt "Sokół".
Sokoły, które zamieszkały w Dolnie Baryczy będą samodzielne za minimum 3 tygodnie. Dojrzałość osiągną dopiero, mając 2 lata, ale już niebawem, bo za tydzień lub dwa zaczną uczyć się latać.