– Dostaliśmy prośbę o pomoc ze strony naszych ukraińskich partnerów. Została ona zweryfikowana pod kątem tego, co możemy kupić, a czego nie. Mówię tu o noktowizorach lub dronach. Są to urządzenia, które mogą być podwójnego przeznaczenia i trzeba mieć specjalne zezwolenia, koncesje na obrót tymi rzeczami. Sprawdziliśmy w Ministerstwie Spraw Wewnętrznych i Administracji i ustaliliśmy, co możemy. Bezpieczna jest pomoc medyczna. To podtrzymanie tego, co robiliśmy do tej pory. Z tej listy wybraliśmy właśnie to – mówi Krzysztof Maj, Bezpartyjni Samorządowcy.
– Ja tylko chciałabym powiedzieć, że bandażami, pieluchami, prysznicami – niestety wojny się nie wygrywa. Ukraina bardzo mocno walczy. Problem polega na tym, że są to decyzje kompletnie nieprzedyskutowane, nieskonsultowane z nikim i trochę chyba w oderwaniu, niestety. Mam wrażenie, że politycy Prawa i Sprawiedliwości i Bezpartyjni Samorządowcy wiedzą lepiej, czego Ukraina potrzebuje. To nie jest dobra droga. Uważam, że tu powinien być absolutny konsensus i przemyślenie tych spraw, jeżeli mamy informacje z ministerstwa, że drony potrzebują koncesji. Ja sama osobiście zasilałam na zrzutce.pl zakup drona. Wiem, że robią to organizacje, które nie potrzebują tych koncesji. Nie wiem, może warto się po prostu nad tym pochylić, co naprawdę Ukrainie jest potrzebne, bo tym, co dostaje wojny nie wygra – podkreśla Monika Włodarczyk, Koalicja Obywatelska.
– Z tych 23 milionów złotych, 13 milionów jest przeznaczone na pomoc medyczną, przy pomocy realizacji przez Dolmed. 3 miliony są przeznaczone na zakup karetek i innego rodzaju pojazdów, milion złotych jak do tej pory jest przeznaczone na pomoc, jeżeli chodzi o produkty spożywcze, a pozostałe pieniądze nie są jeszcze zaplanowane i rozdysponowane. Nie możemy sobie złapać drona i z nim lecieć przez granicę, tylko musimy jako Sejmik to skoordynować. Inaczej jest jak to jest zbiórka indywidualna, a inaczej jak decyzję podejmuje Sejmik. To musi po prostu być w obliczu obowiązującego prawa – wyjaśnia Małgorzata Calińska-Mayer, Prawo i Sprawiedliwość.
– Powinniśmy zakupić taki sprzęt, jakiego potrzebuje ludność ukraińska i dokładnie spełnić ich oczekiwania. Natomiast, ja tylko wrzucę taki jeden kamyczek – budżet województwa został ustalony w grudniu i w tym miesiącu ustaliliśmy, że 23 miliony zostaną przeznaczone dla Ukrainy. Mamy końcówkę lutego, marszałek mówi, że być może ta pomoc będzie dopiero za kilka tygodni, czyli końcówka marca. Więc ja się zastanawiam, czy przypadkiem nie powinniśmy mieć takiej szybszej ścieżki przekazywania konkretnych rzeczy na Ukrainę, żeby po prostu przyspieszyć te dostawy, żeby ten proces od momentu przyznania środków publicznych do momentu zakupu odpowiedniego sprzętu, oczywiście w partiach, bo ja rozumiem, że gdzieś się może proces produkcyjny przytykać, ale przyspieszyć. Jednak od grudnia do marca mamy praktycznie 4 miesiące – zaznacza Magdalena Piasecka, Nowa Nadzieja.
Przypominamy, że zbiórki wciąż prowadzi wiele instytucji, m. in. Fundacja Ukraina. Szczegóły dostępne są na stronie internetowej. W związku ze skutkami trzęsienia ziemi w Turcji i Syrii, we Wrocławiu ruszyły również zbiórki dla ofiar tej katastrofy. Potrzebne rzeczy zbiera m. in. Politechnika Wrocławska.