Program „Spynka” jest prowadzony przez Fundację Rozwoju Dzieci i powstał po wybuchu wojny w Ukrainie.
– Program nazwaliśmy „Spynka”, co oznacza plecy, a jednocześnie po polsku oznacza spinanie. W związku z tym postanowiliśmy, że ten program będzie łączył i pozwoli wspierać się nawzajem – mówi Monika Rościszewska–Woźniak, prezeska Fundacji Rozwoju Dzieci.
Zajęcia prowadzone w grupach, które są tworzone w ramach programu „Spynka”, są zgodne z podstawami programowymi i są podobne do tych, jakie dzieci mają w przedszkolu. Grupa, która została otwarta we Wrocławiu, może zapewnić opiekę 15 dzieciom w wieku do 6 lat. Udział w zajęciach jest bezpłatny.
– Nasze zajęcia niewiele różnią się od tych, które są w przedszkolach. Różnica jest taka, że nie prowadzą tego wykwalifikowane przedszkolanki, tylko nasze opiekunki, które kształcimy tak, żeby umiały dzieciom towarzyszyć. One mają program, swój miesięczny plan pracy, mają zajęcia malarskie, artystyczne, ruchowe – mówi Monika Rościszewska–Woźniak.
– Niestety – bardzo dużo naszych obywateli wciąż nie ma gdzie wrócić albo boją się wrócić do Ukrainy. Więc to, że takie inicjatywy wciąż powstają i działają ma bardzo ważne znaczenie dla Ukraińców i dla Ukrainy. Bardzo to doceniamy i serdecznie dziękujemy – mówi Jurij Tokar, konsul generalny Ukrainy we Wrocławiu.
– Ja wciąż wierzę, że ta wojna niedługo się skończy i na pewno skończy się zwycięstwem Ukrainy, ale do tego czasu chcemy integrować, chcemy pomagać, żeby Ukraińcy czuli się u nas dobrze, ale żeby Polacy również dobrze się czuli z Ukraińcami. Dzieci są najlepszym przykładem tego, że integracja postępuje pełną parą i my jako narody dobrze się rozumiemy. Także dziękuję, że ta „Spynka” inauguruje swoją działalność we Wrocławiu – mówi Krzysztof Maj, członek zarządu województwa dolnośląskiego.
Na terenie całej Polski w ramach programu „Spynka” działa ponad 70 grup opiekuńczo-edukacyjnych. Planuje się, że we Wrocławiu takich grup będzie więcej.
– Nie chcemy na tym kończyć, już w tej chwili. zaraz otwieramy następną grupę, niedaleko. Myślimy o dwóch następnych lokalizacjach w samym Wrocławiu. Wszystko zależy od tego, czy społeczność będzie nas potrzebowała – mówi Monika Rościszewska–Woźniak, prezeska Fundacji Rozwoju Dzieci.